Władze Dublina podjęły kontrowersyjną decyzję, która godzi w interesy obcokrajowców, a w szczególności polskich handlowców.
W krótkim czasie może dojść do sytuacji, w której większość, albo nawet wszystkie polskie sklepy w stolicy po prostu znikną, a wielu naszych rodaków straci przy tym pracę. Nie mówiąc już o skutkach jakie niesie ta decyzja dla nas - konsumentów.
mam nadzieje, ze to faktycznie byl kawal na pierwszego kwietnia lecz jesli nie, to znaczy, ze nacjonalizm wygrywa i podejrzewam, ze sa w stanie oddzielic firmy na poszczegolne partie i te, ktore sa zarejestrowane tylko dlatego, ze handluja zywnoscia lub czymkolwiek innym niz dobra narodowe beda cierpialy bardziej niz te, ktore sa juz tutaj o wiele dluzej i wlascicielami sa sami irlandczycy...
Rzad irlandzki oraz wladze Dublina nalozyly wysokie licencje szczegolnie na przedsiebiorcow z zagranicy w tym w duzej mierze na Polakow, konsekwencja tego w tej chwili sa dwa zamkniete jak do tej pory polskie sklepy a co bedzie z pozostalymi to tylko czas pokaze. Rzad irlandzki ratuje sie jak moze z "recesji" kosztem innych... zenada.