Ryanair dostosuje się do przepisów UE
22.04.2010 Szef Ryanaira zmienił zdanie co do niewypłacania poszkodowanym w ostatnim tygodniu pasażerom odszkodowań w związku z odwołanymi lotami. Dzisiaj Michael O'Leary poinformował, że jego firma zwróci koszty poniesione "w granicach rozsądku”.
Wczoraj szef Ryanaira Michael O'Leary wywołał burzę, ogłaszając, że jego firma będzie zwracać tylko koszty niewykorzystanych biletów i nic ponadto oraz nazywając unijne przepisy “absurdalnymi”.
Jednak dzisiaj zmienił zdanie i będzie wypłacał koszty “poniesione w granicach rozsądku” - czytamy w dzienniku “The Times”.
Zapytany co rozumie pod pojęciem “koszty poniesione w granicach rozsądku”, O’Leary odpowiedział:
“Dokładnie to, co mówi unijne rozporządzenie nr 261 (zasady przyznawania odszkodowania i pomocy dla pasażerów w przypadku odmowy przyjęcia na pokład albo odwołania lub dużego opóźnienia lotów – przyp. red.). Zwyczajnie nie oznacza ono, że pasażer może zameldować się w 5-gwiazdkowym hotelu na Teneryfie”.
“Jeżeli roszczenie o zwrot kosztów będzie rozsądne, zwrócimy je, a jeśli nie, to nie” - dodał.
O’Leary oszacował, że jego firma straciła w wyniku odwołanych przez wybuch wulkanu na Islandii lotów między 26 a 34 mln funtów.
Zgodnie z Artykułem 9 unijnego rozporządzenia nr 261, w przypadku odwołania lotu lub jego opóźnienia, linie lotnicze mają obowiązek zająć się pasażerami. Ponadto muszą m.in. zapewnić im bezpłatnie posiłki oraz napoje w ilościach adekwatnych do czasu oczekiwania oraz jeśli to konieczne - zakwaterowanie w hotelu.
Ryanair, który przewozi dziennie ok. 200 tys. pasażerów, zmuszony był odwołać ok 1000 lotów dziennie w ciągu 6-dniowego paraliżu lotnisk.
Aby odzyskać utracone pieniądze, poszkodowani pasażerowie muszą wysłać do siedziby Ryanaira w Dublinie rachunki za noclegi i posiłki, za które musieli zapłacić w wyniku zaistniałej sytuacji. Nie wiadomo jednak, ile potrwa procedura zwracania kosztów.
londynek.net
więcej w kategorii:
Biznes
Czeremcha, ale nie chodzi o planowany nocleg tylko właśnie awaryjny w przypadku odwołania lotu...
Toteż linie dbają, Zawsze kupując bilet widzisz zapytanie, czy nie potrzebujesz hotelu lub samochodu do wynajęcia. Z pewnością nie sa to hotele z najwyższej półki.
ale nie kazdy bedzie szulal o polnocy taniego hoyelu w miescie.linie powinny same zadbac o to,by nie placic duzych rachunkow
... no to teraz juz trzeba bedzie placic za toalete w samolocie :)
Ktoś i tak za to wszystko będzie musiał zapłacić.......spodziewajmy się droższych biletów
I UE (czyli my wszyscy) powinni liniom lotniczym to zwrócić. Państwowe dotują jak trzeba. Może o to chodziło z tą chmurą pyłu?
Też uważam, że miał rację. Koleje czy autobusy nie pokrywają kosztów hoteli.
Te sensowne wydatki co będą zwracać to hostel, woda mineralna i MacDonalds pewnie, bo więcej to już szaleństwo.
w sumie wg mnie to nie powinni nic zwracac i ja go rozumiem . to sa skutki rzeczy na ktore linia nia ma wplywu i dziwie sie ze w ogole takie prawo jest ze zwracaja inne koszty poza biletami .
W Ryanair, to może trwać około 3-4 miesięcy. Najlepsze, że reklamacje wysyła się wyłącznie pocztą na adres skrytki pocztowej o ile pamiętam w Swords. Nie ma gdzie zadzwonić i zapytać się o reklamację, trzeba czekać...
Skoro 6 dni bez lotów, to strata 26-34 mln funtów, to tygodniowy zysk, gdy latają, jest też rzędu 20 mln funtów...