Polecane
Kategoria: Muzyka
Lao Che - wywiad plus KONKURS!!!

Lao Che
Po płycie „Powstanie Warszawskie” Lao Che stało się popularne w całej Polsce. Od tego czasu nagrali dwie płyty. Ich utwory szturmują listy przebojów, a zespół odwiedzi wkrótce Irlandię. Z tej okazji porozmawialiśmy z gitarzystą i wokalistą – Hubertem Dobaczewskim - pseudo Spięty.

Z wojną za pan brat - z gitarzystą i wokalistą zespołu Lao Che rozmawia Marcin Gąsiorowski.

Po płycie „Powstanie Warszawskie” Lao Che stało się popularne w całej Polsce. Od tego czasu nagrali dwie płyty. Ich utwory szturmują listy przebojów, a zespół odwiedzi wkrótce Irlandię. Z tej okazji porozmawialiśmy z gitarzystą i wokalistą – Hubertem Dobaczewskim - pseudo Spięty.

Marcin Gąsiorowski: Skąd ksywa Spięty?

Hubert Dobaczewski: Sam ją sobie wymyśliłem. Trzeba mieć przecież jakiś przydomek sceniczny. Kiedyś, w jakimś dziwnym stanie pomyślałem, że nie jestem zbyt rozluźniony, stąd Spięty...

MG: Z wykształcenia menadżer, z zawodu kierowca tirów, a obecnie... muzyk? Możecie już się utrzymać z muzyki?

HD: Od dwóch i pół roku już tak. Dość mieliśmy grania weekendowego. Płyty się sprzedawały, mieliśmy sporo propozycji koncertów. W końcu zdecydowaliśmy się na rozmowę z naszym menadżerem i powiedzieliśmy mu: zorganizuj to tak, żebyśmy mieli za co rodziny utrzymać. Nie wytrzymywaliśmy już tempa, koncerty, praca, rodzina, koncerty, praca... W weekend koncert, później do pracy. Mieliśmy tego dość. Po wydaniu "Gospel” granie pochłaniało coraz więcej czasu, trudniej było godzić je z pracą, a przecież trzeba znaleźć też czas, żeby pobyć z rodziną. No i udało się, nie narzekamy.

MG: Jest Was sześciu w zespole. Nie ma problemów na trasach?

HD: Nie ma. Ważne jest to, że naprawdę jesteśmy zgrani. Jako ludzie i jako zespół. Lubimy się, rozumiemy i szanujemy. Na szczęście nie gramy dłuższych tras. Cztery, pięć dni i do domu. Tyle jesteśmy w stanie ze sobą wytrzymać. Bo czas na koncertach spędzamy bardzo intensywnie. Wiadomo: alkohol, fani. W dodatku gramy dość mocno i staramy się dać z siebie jak najwięcej. Po kilku dniach musimy odpocząć, wrócić do najbliższych, wrzucić na luz. Teraz na przykład kończymy trasę z Czesław Śpiewa. Jeździmy w dwóch busach, trzeba poznać ludzi z innego zespołu, przystosować się, dogadać. To są profesjonalni muzycy. Grają w sześciu, mają w zespole dwie kobiety, jedna jest w szóstym miesiącu ciąży. Jest naprawdę fajnie, choć trochę jesteśmy już zmęczeni. Na szczęście jutro wrócimy do domów, odpoczniemy i będziemy gotowi na następne wyzwania.

MG: Opisując pierwszą płytę „Gusła” określiłeś ją jako pogański black metal. Tymczasem utwory z niej graliście na koncercie w kościele.

HD: W zasadzie to poznaliśmy się jako metalowcy. Denat grał w Hazael, swojego czasu znanym zespole metalowym, ja byłem ich fanem...

MG: Znam Hazael, mam nawet ich demo Clayrvoyance..

HD: Denat słyszysz? Gościu z Dublina mówi, że zna Hazael! Bardzo miło mu się zrobiło. W każdym razie wtedy siedzieliśmy jeszcze w takich klimatach. Muzyka wyszła nam ciężka, klimatyczna. Na pewno nie metalowa, ale w podobnym klimacie. Stąd jak otrzymaliśmy propozycję zagrania w kościele, wybraliśmy sporo utworów z tej płyty. Muzyka bardzo pasowała do takiej scenerii. Zresztą to był kościół, który był wcześniej wykorzystywany w takich celach. Nie było już tam normalnych mszy.

MG: W składzie zespołu przewijają się nazwiska wcześniej znane ze sceny metalowej. Hazael tworzył podwaliny pod death metal w Polsce. W Lao Che gracie praktycznie wszystkie rodzaje muzyki, a na ostatnich płytach to najmniej jest tam chyba metalu. To naturalny proces dojrzewania. jako muzyków?

HD: Dokładnie, dorastamy. Fakt, że na początku związani byliśmy z metalem. Do tej pory jak jeździmy, to rozmawiamy na ten temat, sprawdzamy się, czy pamiętamy ten zespół, ten album. Ale faktem też jest, że metalu już nie słuchamy na co dzień.

MG: Otrzymałeś tytuł najlepszego tekściarza sceny alternatywnej. Kiedy odkryłeś u siebie pisarski talent? Skąd pomysły na teksty?

HD: Tak jakoś wyszło. Nie piszę nic do szuflady. Nigdy nie pisałem wierszy, czy czegokolwiek innego. Mieliśmy zespół Kola, trzeba było o czymś śpiewać, więc napisałem teksty. Później już poszło. Człowiek dorasta, ma ochotę napisać o czymś poważnym, o czymś co go wciągnie. Teraz po prostu jest Lao Che, mamy próby, robimy muzykę, piszę teksty, wszystko się toczy. Sala prób jest u mnie w piwnicy. Granie nas bardzo kręci, ale nie siedzimy po nocach, opracowując strategie zdobycia rynku. Większość spraw wokół nas zdarza się sama z siebie. Trzeba napisać teksty, to je piszę. Wychodzi jak wychodzi, cieszę się, że nikt nie narzeka.

MG: A skąd bierzecie pomysły na płyty i jak wygląda praca nad nimi? Najpierw projektujecie płytę, a później wymyślacie utwory?

HD: Jak już mówiłem, jesteśmy zespołem, który lubi się i szanuje. Dużo rozmawiamy, wszystko wychodzi tak jakoś naturalnie. Nasz najbardziej koncepcyjny album „Powstanie Warszawskie” to pomysł Denata. On lubi historię, dużo czyta na ten temat. Kiedyś zaproponował: zróbmy płytę o powstaniu. I poszło. Później album stał się dość popularny. My tego nie zaplanowaliśmy. A wracając do pytania, to najpierw powstają utwory, dopiero później piszę do nich teksty.

MG: A macie już pomysł na następną płytę? Też będzie koncept album?

HD: Pomysł mamy, ale jeszcze nie mamy utworów. Zdradzać na razie nie chcę o czym będzie, bo jeszcze dużo może się zmienić.

MG: W tekstach często przewija się temat Boga, to pewnie jeszcze piętno metalu?

HD: Nie sądzę, metal to głównie moc i dynamika. Teksty w nim się nie są najważniejsze. Jak mówiłem, człowiek dorasta i zastanawia się nad tym co ważne. Stąd poruszam w tekstach takie sprawy, a nie inne.

MG: A jakbyś określił to co gracie?

HD: Jesteśmy ludźmi. Raz bywamy weseli, raz smutni. My raczej nie jesteśmy zespołem smutnym, wręcz przeciwnie - nierzadko żartujemy z życia, ze świata, z samych siebie. Refleksja jest potrzebna każdemu. Trzeba się pośmiać, pożartować, ale to nie ma być wieczny, głupkowaty śmiech - potem przychodzi myśl, refleksja, po której człowiek potrzebuje czegoś innego. Wydaje mi się, że udało się nam to połączyć. Radosną muzykę z tekstami, które raczej nie są smutne, ale są ironiczne i chcemy nimi sprowokować, co trzeba traktować z pewnym dystansem.

MG: Na youtubie krąży filmik, w którym robicie sobie zgrywy z pierwszej wyprawy na Zieloną Wyspę. Jak wam się wtedy podobało?

HD: To było dla nas duże wyzwanie. Coś zupełnie innego. Zupełnie inna kultura, w której musieliśmy się odnaleźć, nowi ludzie. Bawiliśmy się świetnie. Z chęcią tam wrócimy. Naprawdę bardzo fajnie wspominamy tę wyprawę.

MG: Teraz odwiedzicie i Belfast. Z czym Wam się kojarzy Irlandia Północna?

HD: Tak naprawdę to nie wiemy czego tam się spodziewać. Wiadomo z czym kojarzy się Irlandia Północna, IRA, wojna. Na szczęście jesteśmy z wojną za pan brat, he, he. Nie boimy się nowych wyzwań. Z przyjemnością tam zagramy.

WYGRAJ IRLANDZKĄ TRASĘ Z LAO CHE DLA DWOJGA! 2 KRAJE! 3 MIASTA! 3 KONCERTY! TRANSPORT, HOTELE, WYŻYWIENIE, BILETY!

1 kwietnia 2011 Cork, The Crane Lane Theatre, Phoenix St., godz. 20.30

2 kwietnia 2011 Belfast, Spring and Airbreak, 15 Ormeau Ave Belfast, godz. 20.00
3 kwietnia 2011 Dublin, The Village, 26 Wexford Street, Dublin 2, godz. 18.00

Organizatorzy Trasy Lao Che w Irlandii zapraszają na konkurs! Do wygrania irlandzka trasa z zespołem Lao Che dla dwóch osób. Wszyscy, którzy kupią bilet na któryś z 3 koncertów w Cork, Belfaście lub Dublinie do niedzieli 27 marca 2011 roku i zostawią swoje dane kontaktowe: imię, nazwisko, numer telefonu, adres e-mail, wezmą udział w losowaniu trasy koncertowej z zespołem Lao Che! Losowanie odbędzie się w poniedziałek 28 marca punktualnie o godzinie 12.00 w cukierni Golden Cookies w Dublinie pod adresem 158 Capel Street, Dublin 1. Szczęśliwy zwycięzca otrzyma bilety na wszystkie koncerty irlandzkiej trasy dla 2 osób. Transport na terenie Irlandii dla 2 osób. Hotele w wyżej wymienionych miastach dla 2 osób. Pełne wyżywienie dla 2 osób. Wstęp na imprezy dla fanów z udziałem Lao Che. Jeśli zwycięzcą okaże się ktoś z Polski organizatorzy konkursu pokrywają dodatkowo koszt przelotów samolotem dla 2 osób na trasie Warszawa - Dublin w piątek 1 kwietnia i Dublin - Warszawa w poniedziałek 4 kwietnia. Bilety na koncert dostępne w wybranych punktach dystrybucyjnych w Cork, Belfaście i Dublinie i na stronie: www.ksiegarniasen.com Więcej informacji o konkursie pod numerem telefonu: +353879525462 lub adresem mailowym: kontakt@ksiegarniasen.com. Pozostaje tylko kupić bilet, zostać wylosowanym i przeżyć przygodę życia! Powodzenia!


LAO CHE W CORK
Miejsce: The Crane Lane Theatre, Phoenix St., Cork
Data: 1 kwietnia godz. 20.30. Wejście od 19.00. Suport: Xerosun i Ciernie.
Bilety 20 euro w promocji po 25 euro do końca marca . Cena w dniu koncertu 30 euro. Bilety dostępne w wybranych punktach dystrybucyjnych, na www.ksiegarniasen.com oraz pod numerem telefonu 0851015929

LAO CHE W BELFAŚCIE
Miejsce: Spring and Airbreak 15 Ormeau Ave Belfast, UK BT2 8HD
Data: 2 kwietnia godz. 20.00. Wejście od 19.00. Suport: Thy Worshiper, Xerosun.
Bilety po 20 funtów w promocji. Cena w dniu koncertu 25 funtów. Bilety dostępne w wybranych punktach dystrybucyjnych, na www.ksiegarniasen.com oraz pod numerem telefonu 07873588833

LAO CHE W DUBLINIE
Miejsce: The Village, 26 Wexfort Street, Dublin 2
Data: 3 kwietnia godz. 18.00. Wejście od 17.00. Suport: Voxillary, Xerosun.
Bilety 25 euro w promocji. Cena w dniu koncertu 30 euro. Bilety dostępne w wybranych punktach dystrybucyjnych,na www.ksiegarniasen.com oraz pod numerem telefonu 0879525462

Wszelkie informacje na temat koncertów można uzyskać pod numerem telefonu: (086) 825 33 09 - Manager Zespołu Xerosun i Thy Worshiper - Michael Pawlowski.

dodany przez: ng24.ie (3.75)



Ocena artykułu: 3.75 
Liczba ocen: 1
Odsłon: 3073
więcej w kategorii: Muzyka

Tagi opisujace artykuł:


Komentarze (0)
Nie dodano jeszcze żadnych komentarzy.


Zaloguj się aby dodać komentarz. Zarejestruj się jeżeli nie posiadasz jeszcze konta.
Kategorie
   

Znajdź Artykuły:

  (wpisz dowolne słowa kluczowe)


Ostatnia Aktywność


Artykuły: Ostatnio Dodane

Najpopularniejsze Tagi