Polecane
Kategoria: Wydarzenia
Świadomość swoich praw – ważna rzecz - „stąpająca rewolucja”

Z reguły problem z pracodawcą w Irlandii i niekorzystnymi warunkami pracy nie tylko dotyczy Polaków, którzy nie umieją posługiwać się językiem angielskim. Ci lepiej wykształceni, piastujący lepsze stanowiska w dobrych firmach, świetnie posługujący się angielskim też mają do czynienia ze złymi warunkami pracy – i to często tylko dlatego, że pochodzą z Polski. Dostają łatkę „taniej siły roboczej” i są opłacani gorzej niż ich irlandzcy koledzy. Ale podkreślam, nie jest to regułą, bo my - mityczni „nieudacznicy” świetnie sobie radzimy w wielu miejscach.

Swego czasu ukazał się artykuł w polskiej prasie opisujący zjawisko określane jako „Rewolucja na Wyspach”. Polacy pracujący w Irlandii buntują się przeciwko traktowaniu ich jak tanią siłę roboczą i zaczynają walczyć o swoje. Była mowa o jakichś pierwszych strajkach imigrantów w dublińskiej hurtowni, którzy walczyli o overtajmy i o respekt, o poddublińskim Corku, o astronomicznych ilościach Polaków pracujących na Wyspie i o kolesiu który jeździ po Irlandii popijąc lukozadę. Po tym artykule sam nawet sięgnąłem po ten magiczny napój.

Czy rzeczywiście jest tak jak to opisuje dziennikarz w swoim artykule? (pomijając pewne groteskowe nieścisłości w tekście). Czy Polacy buntują się i strajkami wymuszają na swoim pracodawcy lepsze warunki pracy? Tak. Buntują się. I to niezależnie od tego czy są w związkach zawodowych czy nie. Nie, to nie jest jakaś ogromna rewolucja, ale proces który zaczął się na długo przedtem niż światło dzienne ujrzał artykuł, nie jest gwałtowny i dramatyczny, ale ma swoje tempo. Po angielskiemu można by to określić zwrotem: „Slowly but surely”.

Koniec ze stereotypami!

No i tak, z mojego własnego doświadczenia, po 3 latach od otwarcia granic duża część Polaków zniechęciła się do złego traktowania, płacy minimalnej, bycia traktowanym jako tania siła robocza. Gdzieś tam pokutuje koncepcja, że w Polsce zarabiało się dużo, dużo mniej, więc powinniśmy być wdzięczni pracodawcy irlandzkiemu, że dał nam pracę. To paradoksalnie błędne myślenie, ale jakże nieraz wygodne dla obu stron, bo obie czują się moralnie usprawiedliwione w swoim działaniu: pracodawca usprawiedliwia się przed sobą, że chociaż de facto oferowane warunki pracy są złe, to daje pracę biednemu migrantowi, więc spełnia cholernie dobry uczynek. Polak tymczasem dostaje wynagrodzenie w euro i czując wdzięczność, nie chce domagać zmiany sytuacji. I tak tkwią na swoich moralnie wątpliwych stanowiskach. Wygląda to na błędne koło.

Cały artykuł przeczytasz w najnowszym wydaniu miesięcznika WYSPA

Barnaba F. Dorda

Zobacz więcej w najnowszym numerze Wyspy...


dodany przez: Wyspa (3.78)



Ocena artykułu: 3.50 
Liczba ocen: 4
Odsłon: 2799
więcej w kategorii: Wydarzenia

Tagi opisujace artykuł:


Komentarze (0)
Nie dodano jeszcze żadnych komentarzy.


Zaloguj się aby dodać komentarz. Zarejestruj się jeżeli nie posiadasz jeszcze konta.
Kategorie
   

Znajdź Artykuły:

  (wpisz dowolne słowa kluczowe)


Ostatnia Aktywność


Artykuły: Ostatnio Dodane

Najpopularniejsze Tagi