Aborcja to rzecz prywatna kobiety... ??
Europejski Trybunał Praw Człowieka odrzucił odwołanie polskiego rządu od wyroku w sprawie odszkodowania za odmowę wykonania aborcji.
Odwołanie dotyczyło kontrowersyjnego orzeczenia z marca tego roku.
Gdy Alicja Tysiąc w 2000 roku zaszła w ciążę, lekarze których się radziła, uznali, że może to doprowadzić do drastycznego pogorszenia wzroku (już wtedy Alicja Tysiąc miała minus dwadzieścia dioptrii), ale nie wydali zaświadczenia wymaganego do dokonania legalnej aborcji.
Dziecko się urodziło, a jego matka widzi dziś tylko na półtora metra i obawia się trwałej ślepoty. Dlatego wystąpiła do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasbourgu przeciwko państwu polskiemu.
Trybunał uznał racje pani Tysiąc i przyznał jej odszkodowanie w wysokości 25 tysięcy euro. Dziś, odrzucając rządowej odwołanie, potwierdził ówczesny wyrok.
Mimo to, na pewno nie wyczerpuje to wątpliwości, bo prawo do aborcji w tym akurat przypadku Trybunał oparł na artykule 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka mówiącym o "poszanowania swojego życia prywatnego i rodzinnego" i "niedopuszczalnej państwowej ingerencji w to prawo". Owa niedopuszczalna ingerencja ma jednak kilka wyjątków, które komplikują sytuację. Zwróćmy uwagę na dwa:
Niedopuszczalna jest ingerencja władzy publicznej w korzystanie z tego prawa z wyjątkiem przypadków przewidzianych przez ustawę i koniecznych w demokratycznym społeczeństwie z uwagi na (...) ochronę zdrowia i moralności lub ochronę praw i wolności osób.
I tu dochodzimy do ściany. Moralność może nakazywać przecież podkreślanie absolutnej autonomii kobiety w decyzji o urodzeniu dziecka albo nakazywać ochronę bezbronnego płodu. Więcej, jeśli owa ingerencja ma chronić prawa osób - to jej sens również jest względny - zależy od tego, czy uważamy, że płód to osoba. Wszystko zależy od tego jak się umówimy.
Na jakim stanowisku stoi Trybunał już wiadomo. Na jakim powinno stać nasze państwo i czy decyzja ma leżeć w rękach zmieniających się co cztery lata polityków?
więcej w kategorii:
Wydarzenia Tagi opisujace artykuł:
Zgadzam sie Aniu, tak to dziecko powinno tak powiedziec tym wszystkim potepiajacym jego matke, tym lepiej widzacymi wiedzacym, choc nogdy nie byli i nie beda w sytuacji w jakiej znalazla sie ta kobieta.
Duza czesc Polakow niestety specjalizuje sie w potepianiu blizniego, w braku milosierdzia i tolerancji...
Zal mi tej matki i tego dziecka, ktorzy zyja w takim spoleczenstwie.
Co powie swojemu dziecku? Obawiam się, że dziecko - zanim dorośnie - będzie nie jeden raz świadkiem kpin ze swojej niedowidzącej lub niewidomej matki, doświadczonych ze strony kolegów - koleżanek wychowanych w porządnych, moralnie nienagannych domach. Będzie świadome, ilu zwykłych, ludzkich przyjemności i satysfakcji związanych z wychowaniem dziecka będzie brak jego/jej matce. Być może - jeszcze niedorosłe - samo nieporadne - będzie musiało zastąpić matce oczy. A na pewno - będzie głębiej i rozsądniej myślące, niż niejedno inne. I powie - odwalcie się od mojej mamy.
Ania
A ja ta kobiete rozumiem (choc sama nie mam takiego problemu) i nie potepiam, ktoz zreszta ma do tego prawo? To jej sprawa i napewno duzo sie nacierpiala i jeszcze na cierpi...po co dodatkowo rzucac na nia kamienie?
tylko czy te pieniążki pozwolą jej funkcjonować gdy całkowicie oślepnie?Sama nosze okulary i wiem że czasami jest to bardzo męczące. Mimo że nie mam wielkiej wady wzroku i istnieje możliwości korekty poprzez operację to jednak wiem że nigdy nie zdecyduję sie na nią(w Polsce wiele osób poddaje sie takiej operacji ale czy ktoś zweryfikował ile spośród tych osób to okuliści- żaden bo ryzyko pogorszenia sie wzroku jest duże na starość)No ale zboczyłam z tematu. wybaczcie>>>>
tylko czy te pieniążki pozwolą jej funkcjonować gdy całkowicie oślepnie?Sama nosze okulary i wiem że czasami jest to bardzo męczące. Mimo że nie mam wielkiej wady wzroku i istnieje możliwości korekty poprzez operację to jednak wiem że nigdy nie zdecyduję sie na nią(w Polsce wiele osób poddaje sie takiej operacji ale czy ktoś zweryfikował ile spośród tych osób to okuliści- żaden bo ryzyko pogorszenia sie wzroku jest duże na starość)No ale zboczyłam z tematu. wybaczcie>>>>
Po tym co robi powie jej pewnie ,,Gdybym mogła, zrobiłabym to samo co zamierzałam''.-ot kochana mamusia
Ubezpłodnić (wysterylizować)
ją jak sukę lub kotkę i po ptokach.A jak nie to zostaje eutanazja,- to byłoby w jej stylu
Może ona miała powody? Gdzie jest granica? To kwestia sumienia myślę. Bardzo osobista rzecz, nie można oceniać po pozorach takich kobiet, ani takich sądów.
Ciekawe co ta kobieta powie swojemu dziecku jak ono dorośnie??