Liczba samobójstw zastraszająco wzrasta!
W ubiegłym roku w Irlandii liczba samobójców przekroczyła liczbę śmiertelnych ofiar wypadków samochodowych. W 2007 r. koronerzy w całym kraju wydali 334 orzeczenia potwierdzające zgony na skutek samobójstwa, a oprócz tego co najmniej 17 orzeczeń otwartych, gdzie przypuszczalną przyczyną śmierci było samobójstwo, co daje w sumie minimum 351 przypadków samobójstw. Przewyższa to liczbę 336 zgonów w następstwie wypadków na drogach. Co ważne, powyższa liczba nie zawiera nawet orzeczeń w sprawie zgonów samobójczych w miastach Cork, Galway i Limerick, co do których wciąż trwa dochodzenie. Spora część z 31 koronerów, uważa, że samobójstwo “jest jak zwykle wielkim problemem”.
NOWOCZESNE
Dublin prowadzi w tym niechlubnym rankingu (100 orzeczeń), zaraz po stolicy plasuje się Wicklow (26 orzeczeń), Kildare (21 orzeczeń), Clare (20 orzeczeń), Louth (16 orzeczeń) i Mayo (16 orzeczeń). Osoby, które zmarły na skutek samobójstwa, były w bardzo różnym wieku - od nastolatków osiągających zaledwie 14 lat, do osób osiemdziesięciokilkuletnich. Stosowano także rozmaite metody. Koroner Brian Mahon
stwierdził, że samobójstwa stanowią “ogromny problem” i są w Irlandii poważną kwestią wymagającą zajęcia się nią. Dodał także, że istnieje zjawisko “nowoczesnego samobójstwa” - czyli że osoba planująca odebrać sobie życie wysyła wcześniej wiadomości tekstowe. “Oczywiściezdarza się to wśródmłodszych osób, często przesyłają one wiadomości pożegnalne do przyjaciół, rzadziej rodziny” - dodał. W przeszłości samobójstwo było uważane za przestępstwo, a Kościół katolicki nie pozwalał grzebać samobójców w poświęconej ziemi. Z tego też powodu wielu koronerów przyjęło praktykę stosowania orzeczenia zgonu “na podstawie dowodów medycznych” i kontynuuje ją, chociaż od 1993 r. samobójstwo nie jest już uważane za przestępstwo.
Zobacz więcej w najnowszym numerze Polskiego Heralda... więcej w kategorii:
Wydarzenia Tagi opisujace artykuł:
troche Cię poniosło,ale też jest w tym coś z prawdy
A jakie to są te klimaty eschatologiczne, bo nie wiem? Mogę pogooglować, ale lepiej autora zapytać ;)
Na niepogodę pomagają podobno warzywa bogate w witaminę D ;)
Aż mi szczęka opadła, że taki prosty artykulik - czy raczej zestawienie statystyczne - tak Cię wzburzył. Widocznie masz powody.
Ja - raczej przyziemnie - pomyślałam, że to kwestia połączenia problemów i pogody. Mnie samej czasami nie chce się żyć, gdy kolejny ranek wita mnie deszczem.
Klimaty eschatologiczne są naznaczone histerią i egzaltacją, bo ludzie prymitywni nie radzą sobie ze śmiercią i życiem. Nie umieją istnieć i akceptować. Ciężko pracują, gromadzą kasę, budują domy, płodzą spadkobierców, ponieważ nie wierzą we własną śmiertelność. Gdy przychodzi kres, zapisany, zadany, czy zamówiony, uważają to za spisek. Szukają winnego w celu odwetu. W sobie winy nie widzą, przecież oni zrobili wszystko, aby siebie i swój inwentarz uchronić od życia i śmierci. Nie zdążyli nacieszyć się tym, co do nich należało, bo byli zajęci, bo chcieli mieć więcej. Więc śmierć, nawet tę zapisaną oceniają jak agresję. Szukają, z kim mają na pieńku i huzia z drabiną na pochyłe drzewo. Kościół, do którego co niedzielę przyznaje się wszelka hołota, stale upomina, aby pamiętać, że wszystko przemija, ale hołota idzie do budynku zwanego kościołem z lęku przed karą za swoje grzechy a potem idzie nękać swoje żony, córki, siostry, synowe. Dlatego nie chodzę do kościoła, ponieważ budynek ten jest poczekalnią szatana.