Polecane
Kategoria: Porady
Jak przetrwać w obcym kraju?

Mieszkasz w obcym kraju? Wyjeżdżasz zagranicę? Czujesz, że świat jest w zasięgu ręki i od tej pory twoje życie zacznie zmieniać się na lepsze? Uważaj, bo od momentu, kiedy przejdziesz przez kontrolę paszportową czeka cię ogromne wyzwanie – nauka życia na nowo i związany z nią stres.

ImageAkulturacja (nauka nowej kultury) często zaczyna się już na dworcu lub lotnisku. To, co do tej pory było oczywiste okazuje się łamigłówką. Jaki środek transportu jest najlepszy, gdzie go znaleźć, ile i w jaki sposób zapłacić za przejazd? To pytania, na które odpowiedzi musi znaleźć każdy podróżujący.

Dla turysty są one częścią ekscytującej przygody, zaś dla migranta to początek wielomiesięcznego wysiłku fizycznego i psychicznego. Żeby móc realizować swoje plany czeka go codzienne, mozolne odkrywanie zasad regulujących życie społeczne – od najprostszych i widocznych na pierwszy rzut oka (godziny pracy instytucji, rytm posiłków, sposób robienia zakupów czy przechodzenia przez jezdnię), po te najbardziej ukryte, i często nieuświadomione nawet przez tubylców (normy, wartości, interpretacja komunikatów werbalnych i niewerbalnych).

Nauka ta jest zwykle pełna gaf i porażek. Przypomina próbę sprawnego poruszania się z zamkniętymi oczami po centrum miasta, w godzinach szczytu i prowadzi do tzw. stresu akulturacyjnego, o którym szerzej poniżej.

Migracja stanowi dużą zmianę życiową. Pociąga za sobą zmianę otoczenia fizycznego i społecznego. Środowisko w nowym kraju pełne jest nieznanych dla organizmu bodźców – zapachów, dźwięków, kształtów, substancji chemicznych i drobnoustrojów, do których cały organizm musi przywyknąć. Pełne jest też niezrozumiałych sytuacji społecznych oraz wyzwań takich, jak tęsknota za domem i zorganizowanie w zasadzie całego życia codziennego od początku. Dotyczy to zarówno egzotycznych podróży jak i wyjazdów w ramach Unii Europejskiej.

Świat w każdej sekundzie bombarduje zmysły ogromną ilością bodźców. Można to łatwo sprawdzić. Wystarczy się zastanowić ile z nich dociera do nas w chwili czytania tego tekstu. Są to wielkość i krój liter, natężenie światła, znaczenie słów i zdań, zapachy, dźwięki, nacisk ubrania i mebli na skórę, mięśnie i kości. Gdyby człowiek analizował je za każdym razem świadomie i z równą uważnością, nie byłby w stanie podjąć żadnej innej aktywności. Właśnie dlatego posiadamy system wieloetapowej selekcji informacji oraz umiejętność uczenia się. Dzięki nim możemy automatycznie reagować na zmieniające się otoczenie. Oszczędza to czas i energię, zostawia miejsce na inne wyzwania.

To tak jak z nauką jazdy rowerem czy samochodem. Na początku wymaga dużej uwagi i skupienia. Początkujący kierowca naraża się na wiele niebezpiecznych sytuacji, i częste trąbnięcia. Jednak z czasem jeździ coraz płynniej i bezpieczniej. Może pozwolić sobie na słuchanie muzyki, rozmowę, planowanie kolejnego dnia.

Analogicznie jest z nabywaniem kultury. Bodźce w są w większości nieznane, więc nasz umysł po pierwsze musi na nie zwracać więcej uwagi niż zwykle, a po drugie nie zawsze wie jak je interpretować. Prosty i pozornie oczywisty gest – podanie ręki – w nowym kraju może być problemem. Dla zmysłów jest to po prostu określony ruch, określoną częścią ciała, który może znaczyć cokolwiek.

To kultura "decyduje" kiedy jest on oznaką szacunku, kiedy tylko pustym i formalnym gestem, a kiedy zwiastuje niebezpieczeństwo. Jako dzieci uczymy się tych znaczeń i automatycznego reagowania na nie. Jednak w nowym kraju imigrantowi brak tej wiedzy i umiejętności – brak mu kompetencji kulturowych. W konsekwencji przez pewien czas będzie się czuł i będzie traktowany jak dziecko albo osoba niezbyt inteligenta.
Wyobraźmy sobie przystanek tramwajowy w centrum miasta. Jak byśmy zareagowali na kogoś, kto komentuje pogodę, dopytuje się, jak nam minął dzień i kto jest ostatni w kolejce do „piętnastki”? Na pewno zdziwieniem, prawdopodobnie również lękiem, zniecierpliwieniem czy niechęcią. Dzieje się tak, ponieważ zachowanie to jest nietypowe. Oznacza brak podstawowej wiedzy i umiejętności – jak korzystać ze środków transportu i jak się zachowywać w miejscu publicznym, żeby inni czuli się komfortowo. Ten brak jest spotykany u małych dzieci i osób z deficytami umysłowymi lub chorych psychicznie i automatycznie uruchamia nam się w głowie nasz wyćwiczony sposób zachowania się w takiej sytuacji. Stąd też automatyczne reakcje na takie zachowanie u cudzoziemca – protekcjonalność (powolne, wyraźne i zbyt głośne tłumaczenie jak dziecku), poirytowanie, złość lub wycofanie z kontaktu – które stawiają imigranta w roli kogoś gorszego i niesamodzielnego. Podobne sytuacje mają miejsce w urzędach, u lekarza, w pracy, w szkole, wśród sąsiadów.

Bardzo szybko okazuje się, że obcokrajowiec nie jest już tak skuteczny i sprawny w załatwianiu codziennych spraw. Wszystko pochłania dużo więcej czasu i energii niż w domu. Prowadzi to do zmęczenia, wielu porażek i rozczarowań. Wraz z utratą poczucia sprawstwa i efektywności własnych działań, człowiek traci poczucie bezpieczeństwa i poczucie własnej wartości. Dotychczasowe sposoby radzenia sobie w trudnych sytuacjach są możliwe do zastosowania tylko połowicznie albo wcale.

Społeczna sieć wsparcia, kontakty towarzyskie, zawodowe, przyjacielskie i rodzinne spłycają się lub zostają zerwane. Nie tylko nie ma przyjaciół, do których można po prostu wpaść i porozmawiać, ale nie ma nawet bezpiecznego miejsca, gdzie można by choć przez chwilę odetchnąć, zapominając o problemach. Z mapy najbliższego otoczenia zniknął ulubiony pub, basen, park, kino, galeria, sklep. W telewizji i radiu nie ma ulubionych programów. Wraz z ich zniknięciem, tracimy dotychczasowe możliwości rozładowywania stresu.

Zmiany w pełnionych rolach społecznych i funkcjonowaniu organizmu pociągają za sobą zmiany w ogólnym samopoczuciu i funkcjonowaniu psychicznym człowieka. Zmęczenie organizmu jako całości powoduje mniejszą odporność psychiczną, a co za tym idzie, problemy wydają się większe i trudniejsze do przezwyciężenia. Powodują silniejsze negatywne emocje, zużywają więc więcej energii, co z kolei zwiększa obciążenia organizmu.

Kiedy nerwy nie znajdują ukojenia, napięcia psychiczne się kumulują. W obliczu utraty dotychczasowych sposobów radzenia sobie ze stresem, powstają zastępcze mechanizmy obronne. Niestety, choć przynoszą chwilową ulgę, na dłuższą metę często pogarszają sytuację. Mają zwykle trzy cele. Pierwszy to natychmiastowe poszukiwanie ulgi. Przejawia się w braniu leków uspokajających, piciu alkoholu lub braniu narkotyków – przy czym najczęściej nawet nie zauważa się, kiedy coś co było rozładowaniem stresu staje się przymusem i uzależnieniem. Możliwe są też zachowaniach autoagresywne takie, jak przejadanie się, anoreksja czy okaleczanie się.

Drugi sposób polega na obniżeniu stymulacji, jakiej dostarcza nowe otoczenie kulturowe. Osoby towarzyskie i aktywne zmieniają się w domatorów. Kontakty interpersonalne ograniczają do minimum, a jeśli ich poszukują to raczej w przestrzeni wirtualnej. Zaczynają godzinami korzystać z Internetu, stają się molami książkowymi. Nękają ich częste infekcje, zatrucia, alergie i inne dolegliwości psychosomatyczne. Nierzadko odnawiają się dawne kontuzje. Dostarcza to powodu do pozostania w domu, chroni przed kolejnymi porażkami w zewnętrznym świecie i pozwala odpocząć.
Trzeci mechanizm nastawiony jest na odzyskanie poczucia przewidywalności świata. Podczas akulturacji największym stresorem jest brak panowania nad otoczeniem i nieumiejętność przewidzenia jego reakcji na nasze zachowanie. Jest to tak dotkliwe, że częstym sposobem zmiany tej sytuacji są zachowania ryzykowne, konfrontacyjne a nawet agresywne, mogące wchodzić w konflikt z prawem (prowadzenie po pijanemu, wywoływanie kłótni i bójek, korzystanie z prostytucji, ryzykowne zachowania seksualne). Narażają one na jeszcze większy stres, ale ich konsekwencje są łatwe do przewidzenia, co paradoksalnie pozwala na chwilę odzyskać grunt pod nogami.

Psychologowie, menadżerowie, specjaliści od rekrutacji, pracownicy wyższych uczelni a nawet władze UE, zastanawiają się jak przebiega dynamika adaptacji do nowej kultury. Co decyduje o dobrostanie psychofizycznym migranta i nabywaniu przez niego kompetencji kulturowych. Jak do tej pory nie znaleziono jeszcze spójnych odpowiedzi na te pytania. Wyniki badań wskazują na bardzo różny przebieg tego procesu.

Najpopularniejszym modelem, ułatwiającym zrozumienie go jest model „U”. Zakłada on, że na początku samopoczucie imigranta jest najlepsze, potem systematycznie pogarsza się, by po jakimś czasie znów wrócić do poziomu wyjściowego. Badania pokazują, że może być również na odwrót, lub że gorsze i lepsze momenty przeplatają się. Z mojej praktyki wynika, że nie każdy przechodzi przez wszystkie etapy postulowane przez psychologów, jednak wszystkie one pojawiają się wśród migrantów, z którymi pracuję. Warto je znać, żeby lepiej zrozumieć co czeka obcokrajowca w kulturze przyjmującej, albo samemu zrozumieć swoje reakcje, kiedy podejmie się decyzję o wyjeździe zagranicę.

Pobyt w nowym kraju rozpoczyna się często od miesiąca miodowego. W trakcie tej fazy trudności są nieodczuwalne, a nawet jeśli je zauważamy, podchodzimy do nich z humorem. Są w naszym odbiorze częścią egzotyki, zachwycają jako nowość i element przygody. Typowe jest bagatelizowanie takich zdarzeń jak kradzież czy nawet ciężka choroba (sama ucieszyłam się, gdy wykryto u mnie malarię, i poczułam się jak całkowicie spełniony psycholog międzykulturowy).

Kiedy zmysły nasycą się już nowościami, odmienność z ciekawostki zmienia się w codzienność, która z każdym tygodniem będzie stawiać coraz większe wyzwania. To moment uświadomienia sobie, że skuteczne funkcjonowanie w nowej rzeczywistości jest możliwe tylko pod warunkiem przyswojenia sobie obowiązujących w niej reguł. Oznacza to przejście do fazy obserwatora. Przyglądamy się otoczeniu z dystansu, próbując znaleźć klucz do jego zrozumienia. Pojawiają się pierwsze oznaki zmęczenia otoczeniem. Zaczyna brakować bliskich, pojawia się tęsknota za domem. Emigracja staje się coraz bardziej realna. Do świadomości dociera, że jej konsekwencje są nieuniknione. Szybko też okazuje się, że nie można wciąż stać z boku i tylko obserwować. Życie wymaga na bieżąco reagowania i podejmowania decyzji w codziennych sytuacjach.

Rozpoczyna się faza uczestnika, w której odkrywanie kultury zamienia się w walkę o przetrwanie. Zmęczenie i stres systematycznie kumulują się. Problemy wydają się coraz większe, a trudności adaptacyjne coraz dotkliwsze. Doprowadza to do fazy szoku kulturowego. Jest to najtrudniejszy moment w całym procesie. Wtedy nasilają się wszystkie przykre objawy związane ze stresem akulturacyjnym, przeciążeniem fizycznym i psychicznym (choroby, obniżony nastrój, nerwowość) i powstają destrukcyjne sposoby radzenia sobie z nimi.
Na tym etapie wiele osób podejmuje decyzję o powrocie do domu. Jeśli wytrzyma się ten okres, urealni plany i dostosuje je do aktualnych możliwości ograniczanych przez niepełne kompetencje kulturowe, sytuacja zaczyna się poprawiać, jest duża szansa na przejście do fazy zdrowienia. Często jest to wynik odpoczynku, dzięki mniej lub bardziej świadomej decyzji o „kapitulacji”, pogodzeniu się z tym, że wszystko idzie wolniej i trudniej niż imigrant to sobie wyobrażał przed wyjazdem, albo choroby, która zmusiła go do takiej kapitulacji.

W efekcie zaczynamy powoli organizować swoje życie w sposób podnoszący poczucie bezpieczeństwa. Ponadto przebywamy już na tyle długo w nowym miejscu (przynajmniej od kilku miesięcy), że potrafimy korzystać z tego, co ma do zaoferowania nowe miejsce. Znów wraca ochota do nawiązywania znajomości, odkrywania przyjaznych miejsc, ciekawych zajęć. Zastępują one utraconą przestrzeń społeczną i pozwalają na powrócenie do konstruktywnych sposobów radzenia sobie ze stresem. Nabycie pełnej kompetencji kulturowej i osiągnięcie fazy mistrzostwa wymaga wielu lat, i wiąże się z wieloma potknięciami. Jednak nauka nowej kultury idzie coraz sprawniej, dzięki czemu można osiągnąć poziom kompetencji kulturowych pozwalający na skuteczne funkcjonowanie.

Istnieją sprawdzone sposoby na złagodzenie szoku kulturowego. Najskuteczniejszym jest odpowiednie przygotowanie się do wyjazdu i to nie tylko organizacyjnie. We własnym zakresie można poczytać literaturę popularnonaukową i naukową poświęconą zjawisku szoku kulturowego, poszukać w Internecie podręczników dla osób osiedlających się w danym kraju oraz podręczników z zakresu psychologii międzykulturowej i akulturacji. Koniecznie należy zdobyć jak największą wiedzę o kraju, do którego wyjeżdżamy, a zdobywając ją szczególnie zwracać uwagę na czekające nas tam trudności administracyjne, ekonomiczne, kulturowe. Jest to rozwiązanie tańsze, ale bardziej czasochłonne.

Kiedy presja czasu jest wysoka lub po prostu wolimy zdobywać wiedzę i umiejętności w sposób interaktywny, warto skorzystać z odpowiedniego treningu akuturacyjnego w grupie lub indywidualnej pracy z psychologiem międzykulturowym. Powinien on dostarczyć wiedzy o różnicach kulturowych pomiędzy krajami (krajem obecnego zamieszkania i docelowym), przede wszystkim w zakresie norm komunikacyjnych, relacji interpersonalnych oraz formalnych. Wskazać na obszary potencjalnych nieporozumień i nauczyć nas jak sobie z nimi radzić. W przypadku wyjazdu pary lub rodziny, trening powinien zostać poszerzony o procesy zachodzące między jej członkami w wyniku akulturacji, oraz o ich potrzeby i sposoby zaspokajania ich w nowym miejscu w zalezności od wieku, płci, posiadanych kompetencji i celu wyjazdu.

Ponadto wskazana jest nauka konstruktywnych sposobów radzenia sobie ze stresem, możliwych do zastosowania również zagranicą, gdzie nie będzie przyjaciół ani ulubionych miejsc, za to stres będzie dużo większy. W natłoku spraw związanych z wyjazdem może wydawać się to zbędne lub niewykonalne. Jest to jednak wysiłek opłacalny, zapewniający długofalowe zyski. Badania bezsprzecznie pokazują, że odpowiednie przygotowanie w opisywanych zakresie skutecznie łagodzi szok kulturowy. Wyposażeni w nowe kompetencje i pełni entuzjazmu, możemy już tylko spakować walizki i zacząć spełniać swoje marzenia.

Ewa Kownacka
za www.multikulti.org.pl


dodany przez: katherine1981 (3.99)



Ocena artykułu: 4.57 
Liczba ocen: 5
Odsłon: 3975
więcej w kategorii: Porady

Tagi opisujace artykuł:


Komentarze (4)
Pokaż profil valdie68
Z wieczora. Czasem trzeba ;)
dodany przez: valdie68 (3.69)   kiedy: 2008-10-25 19:51:26
Pokaż profil wiolczyk
Nie szkoda. Co Ty taki kąśliwy z rana?
dodany przez: wiolczyk (4.18)   kiedy: 2008-10-25 11:07:03
Pokaż profil valdie68
A Wam emigrantom szkoda czasu na takie głupoty, jak czytanie o emigracji, mam rację? Kasa ma się zgadzać...
dodany przez: valdie68 (3.69)   kiedy: 2008-10-24 19:30:12
Pokaż profil valdie68
Ciekawe, choć długie i przez to niełatwe w czytaniu, bo tu się rzadko takie spotyka.
Cała obiektywna prawda o emigracji w jednym artykule ;)
dodany przez: valdie68 (3.69)   kiedy: 2008-10-24 18:08:21


Zaloguj się aby dodać komentarz. Zarejestruj się jeżeli nie posiadasz jeszcze konta.
Kategorie
   

Znajdź Artykuły:

  (wpisz dowolne słowa kluczowe)


Ostatnia Aktywność


Artykuły: Ostatnio Dodane

Najpopularniejsze Tagi