Od roku nie zagladalam na te strone, od roku nie napisalam ani slowa...
Pewnie dlatego, ze zycie pochlonelo mnie bez reszty a pewnie i dlatego, ze juz nie jestem na Wyspie Zielonej i jakos nie czuje sie juz jedna z WAS, jak to onegdaj bylo...Z grafomanii sie nie wyleczylam, ale upustu dawac emocjom nie potrafilam, chyba wlasnie przez te czesciowa alienacje.
Jakas taka odrzucona sie poczulam, przez przeprowadzke do UK,,,w koncu to strona dla mieszkancow IE, a ja jakby juz poza nawiasem i na marginesie... jak taki wysluzony mis, ktorego sie rzuca w kat...
Nie bede sie uzalac...nie o to w tym wszystkim chodzi...wyspa wyspie nie rowna...tesknie do Irlandii, ta wyspa mimo uplywu dni, tygodni, miesiecy wciaz jest mi obca i zimna jak glaz...
Dodany: 10.03.2009 10:42:14 przez Poison (4.01)


No to siadlam na pare chwil...popelnic kolejny grafomanski wystepek....Niemal 2 m-ce minely od dnia, kiedy przyjechalam do Nott's. Pierwszy miesiac uplynal na blogim niemal lenistwie, aklimatyzowaniu sie w nowym dla mnie otoczeniu w wielkim miescie....Fakt, wszystko jst inne...Ruch, gwar...waluta, sklepy i ludzie...Tych ostatnich przewrotnie wymienilam na koncu. Niby ta sama nacja a jakze inna...Irlandczycy sa zdecydowanie pogodniejszym i bardziej przyjaznym narodem. Rynek pracy...hmmm...chyba nasycony, choc z drugiej strony....trafilam w martwy okres...Wiekszosc decyduje sie na szukanie pracy poprzez agencje...Mialam to szczescie w nieszczesciu, ze dosc szybko znalazlam zajecie, choc ...nie jest to szczyt marzen i ambicji...ale jak siegam pamiecia wstecz, tak samo zaczynalam na Zielonej Wyspie...Taka widac , kolej rzeczy....Rodacy tez jakby inni...a moze mialam ten niefart, ze trafilam w takie miejsce, gdzie spolecznosc jest bardzo hermetyczna i w zasadzie ciezko znalezc z nimi wspolny jezyk...Jedyny wspolny mianownik, i chyba bardziej nasza cecha narodowa....narzekaja na wszystko niemal...i jedynym tematem w pracy i poza nia...jest - praca!!!....Tego sie jednak chyba nie zmieni....taka nasza spuscizna i mentalnosc...jakkolwiek by nie bylo...zawsze jest ZLE....
Zamierzam tu zostac...mimo wszystko....Jakies plany, choc jeszcze calkiem mgliste legna sie w mojej glowie...Przede wszystkim edukacja...Bez tego jakos nie widze siebie tutaj na stale...Lata leca...w kraju zawodowo wypadlam z obiegu...wiec chyba ....natomiast tutaj bez dobrej znajomosci jezyka wybor ofert pracy jest jaki jest...Poza jezykiem wypadaloby skonczyc jeszcze jakas szkole...zeby przynajmniej sie przekwalifikowac...co pozwoli na bycie pracownikiem a nie wyrobnikiem...Zreszta chyba nie odkrylam nic nowego...Wszedzie tak jest....Uczucia mam bardzo mieszane...Wciaz lapie sie na tym, ze porownuje moja egzystencje na Zielonej Wyspie i tutaj....Poki co z mala korzyscia dla Nott's....Moze nie jestem rozczarowana, ale...malo optymistycznie budze sie kazdego dnia...Pocieszam sie tym, ze to tylko przygnebiajaca aura za oknami))...Znacznie wiecej optymizmu bylo we mnie , kiedy tu przyjechalam...rzeczywistosc bywa bardzo brutalna...Jednak to akurat nie jest zadnym novum dla mnie...Tutaj czesciej niz w Naas dopada mnie tesknota. Moze dlatego, ze niemal rok nie widzialam moich bliskich? Moze dlatego, ze jeszcze nie umiem sie przestawic na calkiem inne zycie...a moze po prostu....dopadlo mnie tzw "przesilenie"?...Nie gdybam..fakt pozostaje faktem....chce mi sie do mamy!!!!....Chce mi sie pospacerowac ulicami mego miasta, chce mi sie w koncu usiasc w domu na tarasie i nie myslec , nie analizowac....zanurzyc sie w blogim poczuciu bezpieczenstwa...tego mi chyba tutaj teraz brakuje...
Malo radosnie jak na mnie wypadly te moje rozmyslania...Jakis kiepski okres, tydzien...a moze tylko przedpoludnie mgliste tchnelo we mnie taki a nie inny nastroj...Mam nadzieje, ze kolejna chec napisania czegokolwiek tutaj bedzie wyrazona z wiekszym optymizmem..poki co...zawijam sie w koc...biore w dlon filizanke herbaty ...i pobladze myslami ....
Dodany: 19.02.2008 12:15:05 przez Poison (4.01)



wiecie co?? Dzis wpadlam na chwile i ku mojemu zaskoczeniu ...
Chcialam podziekowac tym wszystkim, ktorzy mnie tu odwiedzaja, zagladaja, dopinguja..i tym, od ktorych otrzymalam tak wiele cieplych slow nt bloga...Wroce do pisania...musze tylko ochlonac troszke , tak wiele wciaz sie dzieje...Pozdrawiam WAS cieplutko i dziekuje za slowa otuchy i zyczenia powodzenia w nowym zyciu i nowym miejscu--)))))....
Serdecznie pozdrawiam z sasiedniej Wyspy....
Dodany: 11.02.2008 06:13:09 przez Poison (4.01)


Nie mam czasu ani na to, zeby ochlonac, ani na to, zeby usiasc i w koncu wylac z siebie to wszystko co zalega ...Chcialabym, zeby ktos na chwile zatrzymal czas i swiat w miejscu nim okaze sie, ze kiedy spojrze w lustro zobacze w odbiciu srebro na glowie i zmeczenie na twarzy. Stanowczo za szybko posuwaja sie minuty, godziny, dni , tygodnie ...lawina , istna lawina ...a ja wsrod niej z zapamietaniem wygladam chocby bernardyna z beczulka rumu na otrzezwienie!
Mamo moja...moze w przyszlym tygodniu, kiedy skoncze urzadzac moje nowe mieszkanie, kiedy oswoje sie z mysla ze jest nas troje a nie ja sama i przyszlo mi byc opiekunka domowergo ogniska dla dwoch facetow.(.z ktorych jeden jest w cielecym wieku)..usiade i napisze....ze spokojniejsza glowa...choc juz dzis wiem, ze mysli znow beda nieuczesane...
Kolejny weekend, kolejne dni...i co zaskakujace....niemal koniec stycznia i prawie miesiac od kiedy jestem w UK...
A czas plynie jakby nigdy nic...nieskonczony krecac film..o takich , jak....MY...
Dodany: 20.01.2008 04:09:04 przez Poison (4.01)


Juz z Nott's...Sama nie wiem co powinnam wlasciwie napisac oszolomiona nadmiarem wrazen i predkoscia zdarzen...Moze poki co zaznacze tylko swoja obecnosc...Wyspa wyspie nie jest rowna...Zakonczylam pewien etap mojego zycia na jednej wyspie..zaczynam kolejny na drugiej...mniej malowniczej, ale z monarchia...i mimo wszystko roznej niz ta, na ktorej spedzilam rok...Moze bedzie dzieki temu okazja powymieniac sie spostrzezeniami i wrazeniami, moze bede miala chec do porownan?...Sama jeszcze nie wiem...Poki co chlone nowy krajobraz, chlone kazda minute w nowym miejscu...i zaczynam urzadzac moj nowy dom...A przede wszystkim stawiam pierwsze niesmiale kroki w nowej roli, ktorej na powrot sie musze nauczyc...Czy z okazji nowego roku nie wypada czasem poczynic nowych postanowien?...Poczynie...tak, jak zrobilam to w roku ubieglym, kiedy zaczynalam zycie imigrantki...Tamte zrealizowalam niemal w calosci, wiec czemu nie mam miec nowych???
Umarl krol...niech zyje krol...Stare odchodzi , by zrobic miejsce nowemu....np zyciu.
Dodany: 30.12.2007 01:52:42 przez Poison (4.01)



Więcej:    
1
O Mnie
Pokaż profil Poison
Poison (4.01)
kobieta, lat 52, Naas, Irlandia
Grafomanskie wystepki



Ostatnie Komentarze


Poprzednie Wpisy
25/09/2007 14:31
errata......


Kto Obserwuje Tego Bloga?

Blogi innych użytkowników
Pokaż profil
Pokaż profil
Pokaż profil
Pokaż profil
Pokaż profil
Pokaż profil