to tak gdzies po polnocy a jeszcze przed switaniem, nie pozegnalem jednego dnia a zaczal sie nastepny.
to rok mina, albo prawie minal jak zaczalem pisac, nie wiem kiedy.
jest junior u mnie - dogrywamy sie od przyjazdu, tutaj ma inne zycie, czesciowo mu brakuje tego co ma w swoim domu, ale ma tutaj, tez to czego nie ma.
recesja, slowo bardzo popularne, dobiera sie nam do skory, ale nie jest jeszcze bardzo zle, choc z rezerwa podchodze do pieniedzy.
no i chyba juz moge mowic ze nie jestem wolny... choc tego do knca nigdy nie wiadomo, ale na dzis
a tak wogole to nie wiem dlaczego jestem tak zabiegany, ciagle cos robie, dzis spotkalem znajomego i powiedziel cos co mnie przestraszylo - Ty ciagle pracujesz, pomyslalem w pierwszym odruchu, ze przesadza ale spojrzalem i faktycznie, ciagle pracuje... - plan na najblizszy rok poukladac to.
fotograficznie jest coraz lepiej i to cieszy
czas spac bo znow wyjda 4 h snu a jutro mlody na camp rano, musze go zawiezc, a popoludnie mlody i bratanica, wiec musze miec duzo energii :P
dziekuje tak po cichu za miniony rok, moze tak dziwnie, ale tak jakos lipcowo go rozliczam
i mysle ze byl udany.