Ilu z was osiagnelo taki cel? Ilu z was jest dumnych z siebie,zadowolonych z zycia,dowartosciowanych.Czy dzieki temu czujecie sie bardziej szczesliwi? Czy wasze postanowienia,plany zrealizowaly sie? Moje jeszcze nie,ale wierze w to gleboko ze ktoregos dnia stane na szczycie tego wyzwania i bede w pelni utysfakcjonowana dazeniem do wlasnych pragnien z ciezkim trudem osiagnietych.Nie wszystko uklada sie tak jak planujemy lub chcielibysmy aby tak bylo,ale sila walki jest bardzo motywujaca.Kazdy z nas stara sie ksztaltowac swoja przyszlosc ilu z nas zakonczylo te zmagania z pozytywnym wynikiem? Czy ktos wie jak nie poddac sie w chwilach zwatpienia i wrocic na szlak dazacy do lepszego swiata? Ja rozpoczelam swoja droge od poczatku sciezki z zamiarem zakonczenia jej na aleji uslanej osiagnietymi celami,dotychczas zbladzilam i weszlam na rozdroza co doprowadzilo do zagubienia sie w istniejacym otoczeniu.Tym razem ucze sie na bledach i pilnuje glownej sciezki by i tym razem nie zbladzic.Pozdrawiam wszystkich ktorzy tak jak ja wybrali sie w ta podroz i ktoregos dnia udziela rad ze szczytu innym podroznikom.Najwazniejsza jest wiara w siebie i swoje mozliwosci a ja wierze zarowno w siebie jak i was,ze wszystko nabierze kolorow w niedalekiej przyszlosci.Nasza trasa rozpoczela sie na irlandzkiej ziemi a skonczy?..........Tego jeszcze nie wiemy.