Jeśli nie teraz, to kiedy?
Jesli nie teraz, to moze nie byc "kiedys". Odkladalam tak z miesiaca na miesiac, z roku na rok cos, co zawsze chcialam robic.Nawet bedac w Irlandii juz znajdowalam wymowki by odkladac na potem. Z poczatkiem roku jednak powiedzialam sobie, jesli nie teraz , to bedzie "nigdy " i zaczelam. Troche sie obawialam , ze moje wyobrazenia moga mnie przerosnac, podekscytowana bylam jak diabli, czasami mam dosc i chce rzucic to w cholere, nie widzac efektow, choc sa, ale jestem zadowolona ze nie dalam sie "nigdy" i robie to co kocham i zawsze chcialam robic.
Przy najgorszej chandrze, przy najokropniejszym dniu , momencie moge sie wyciagnac z dola dzieki temu.
A jaka ogromna satysfakcja jest wtedy, ze sie nie poddalo, nie odpuscilo i wbrew roznym okolicznosciom , robi sie to co sie lubi. I zawdziecza sie to tylko sobie, nikomu innemu.
...."kiedys" moze nagle zamienic sie w "nigdy" a wtedy jest ogromny zal do samego siebie , ze chociaz nie sprobowalem/ am podjac sie tego wyzwania, o ktorym zawsze marzylismy tesknilismy do czegos
Warto podjac tę probę