...Hej....
Wiem, że się martwisz więc piszę...
Lot przebiega bez zarzutu....Siedzę przy dzieciaku, który wciąż gra na konsoli do gier..- Nie da się oderwać od niej nawet na chwilę...Gdybyś tylko widział jak potraktował swojego ojca,...Aż przykro mi się robi , kiedy przypominam sobie że kiedyś tak samo potraktowałam Ciebie...Przepraszam za to nie po raz pierwszy...
Za mną siedzi starsza para, która w czasie emerytury postanowiła się wybrać do New York bo tutaj się poznali....Rozmawiałam z nimi przez chwilę i stwierdziłam, że to wspaniali , młodzi duchem ludzie, którzy zasługują na szczęście...Ale chyba nie o tym chcesz czytać...Martwisz się tym co się stanie kiedy opuszczę pokład...-Ja też się martwię...Sama nie wiem ....Z jednej strony wiem, że przyjedziesz - w końcu zawsze robiłeś to o co Cię prosiłam z drugiej strony minęło tyle czasu....Być może ułożyłeś sobie życie z kimś innym a ja nie potrzebnie otwieram stare rany...Może powinnam dać sobie spokój z tym listem , z tym przyjazdem....Sama nie wiem ....Boję się tego co mogę zastać po powrocie...
Stewardessa przechodzi obok mnie....-Informując, że zbliżamy się do lądowania...Po chwili ten sam komunikat słyszę w głośnikach...Czuję ucisk gdzieś w żołądku....Nagle ...-nabieram przekonania że nie warto był tu wracać...Chcę gdzieś w podświadomości zatrzymać ten samolot, nie pozwolę mu wylądować....
...Za chwilę patrzę przez okno....-Widzę panoramę miasta , słońce które promieniami próbuje mnie powitać....
....Biorę głęboki wdech, przymykam na chwilę oczy ....I mówię sobie, że będzie dobrze...Zapinam pasy, zamykam notatnik i czekam aż dotkniemy ziemi................
Nie dodano jeszcze żadnych komentarzy.