Zawsze chciałeś znać prawdę...- Więc posłuchaj...
...Większość z nas przez większość swojego życia goni za sukcesem zapisanym w podświadomości zbiorowej...-tzw. Białym Króliczkiem- niejednokrotnie rzadko osiągalnym. Ten przysłowiowy Króliczek- to w/g nich wymarzone szczęście...Kiedy widzimy jego cień, jesteśmy pewni że za chwilę złapiemy go za nogi albo uszy...-Ale tak naprawdę wcale GO nie złapiemy.....To jest właśnie ta nasza słodka złośliwość losu- to jest ta nasza rzeczywistość...Po co?- By móc biec za nim dalej....By móc gdzieś u kresu tej drogi..-zdać sobie sprawę, iż mimo postawionego sobie założenia nigdy nie przyjdzie nam go złapać za uszy...-Dlaczego?..
...Ponieważ jeden/ jedna na setkę osiąga szczęście i jeden/jedna z tej setki prowadzony/a przez świadomość zwycięstwa zapomina o jego sensie..
...Bo w życiu ważne jest by nie pędzić za tym co wspólne....Istotne jest budzenie świadomości inwidualnej, gdyż bez tego można zapomnieć o pułapie szczęścia....
http://youtu.be/PxLJuL_TRk4
...........ŚWIAT SIĘ ŚMIEJE.......
Życie jest piękne, ludzie cudowni. I tylko czasem czegoś brak....- to brak strawy duchowej. Dobrze popieprzonej oczywiście!!!!!!!!
http://youtu.be/C7K_3rrKBTI
....Dlaczego jesteśmy sami?....I na pewno nie chodzi mi tu o KOSMOS...
Moja teoria....-Jesteśmy sami, ponieważ sami tego chcemy...I w sumie tego chcemy i nie chcemy....-aby nasze życie wyglądało jak pewien określony schemat -schemat do samotności.....To taka plaga XXI wieku. Powstało już zapewne wiele teorii, które w/w zjawisko definiują a zarazem analizują...- to atomizacja społeczeństwa, to zaniedbanie wobec starszego pokolenia, to zerwanie tradycji wielopokoleniowych rodzin, to nawał pracy, chwilami nadmiar wolnego czasu....
...A może jednak NIE.....-może jednak to luksus oddala nas od innych... Wielu z nas "obrosła" w różne dobra i nie chce się ich pozbyć, a nawet marzy aby było ich jeszcze więcej...
...Większość z nasz marzy o własnym mieszkaniu, domu, o dobrej pracy, o swoich znajomych-nie koniecznie wspólnych, o swoim własnym łóżku-które to po uprawianiu seksu nadal jest tylko ich, o swoich pasjach, samochodach...i etc....
...W sumie wszystko MOJE, wszystko należy tylko do mnie.....
...Bo my jesteśmy inwidualistami- bardzo mądrymi jednostkami, którym należy się nasza własna przestrzeń i nasze życie w którym tylko my rządzimy.....
...I tak otoczeni tym MAŁYM WSZECHŚWIATEM dóbr doczesnych ja także praw własnych dryfujemy jak samotne planety w których nikt i nic nie zamieszkuje.......
...Hej....
Wiem, że się martwisz więc piszę...
Lot przebiega bez zarzutu....Siedzę przy dzieciaku, który wciąż gra na konsoli do gier..- Nie da się oderwać od niej nawet na chwilę...Gdybyś tylko widział jak potraktował swojego ojca,...Aż przykro mi się robi , kiedy przypominam sobie że kiedyś tak samo potraktowałam Ciebie...Przepraszam za to nie po raz pierwszy...
Za mną siedzi starsza para, która w czasie emerytury postanowiła się wybrać do New York bo tutaj się poznali....Rozmawiałam z nimi przez chwilę i stwierdziłam, że to wspaniali , młodzi duchem ludzie, którzy zasługują na szczęście...Ale chyba nie o tym chcesz czytać...Martwisz się tym co się stanie kiedy opuszczę pokład...-Ja też się martwię...Sama nie wiem ....Z jednej strony wiem, że przyjedziesz - w końcu zawsze robiłeś to o co Cię prosiłam z drugiej strony minęło tyle czasu....Być może ułożyłeś sobie życie z kimś innym a ja nie potrzebnie otwieram stare rany...Może powinnam dać sobie spokój z tym listem , z tym przyjazdem....Sama nie wiem ....Boję się tego co mogę zastać po powrocie...
Stewardessa przechodzi obok mnie....-Informując, że zbliżamy się do lądowania...Po chwili ten sam komunikat słyszę w głośnikach...Czuję ucisk gdzieś w żołądku....Nagle ...-nabieram przekonania że nie warto był tu wracać...Chcę gdzieś w podświadomości zatrzymać ten samolot, nie pozwolę mu wylądować....
...Za chwilę patrzę przez okno....-Widzę panoramę miasta , słońce które promieniami próbuje mnie powitać....
....Biorę głęboki wdech, przymykam na chwilę oczy ....I mówię sobie, że będzie dobrze...Zapinam pasy, zamykam notatnik i czekam aż dotkniemy ziemi................
...Chyba od zawsze tak miałam, kiedy tylko źle zaczynało się dziać w moim życiu zamykałam się w sobie , otaczałam murem i sama chciałam wtedy być, rozwiązywać swoje problemy...Wszystko chciałam zapisać i przeanalizować jeszcze raz w samotności....Wystarczała mi czysta kartka papieru- bo ona wszystko przyjmie....Z czasem papier zastąpił komputer.....
...W sieci można znaleźć wielu przyjaciół tzw. internetowych. Kim Oni tak naprawdę są?.....
...Przyjaciel internetowy to taki przypadkowy turysta sieciowy, krąży po necie szuka miłości w cyber kobiecie.Szuka rozrywki w necie, na cyber konia załada lejce...Mknie na swym koniu w cyber przestrzeni, z cyber kobietą się w sieci żeni...Wszystkim w około przyjaźń rozdaje, lecz czy swą przyjaźnią przyjemność daje?....Jako turysta internetowy jest przyjacielem lecz tylko do połowy.Cyber linkami się podpisuje swoją tożsamość pod nick wpisuje....Nie wstając z miejsca do nas przychodzi, a gdy się znudzi z sieci wychodzi...Niewierną przyjaźń do sieci wrzuci i pójdzie szlakiem netu i nigdy nie wróci.......
...........Tak więc lepszy jest przyjaciel sprawdzony na ziemi - niż pseudo przyjaciel z netowej przestrzeni "stworzony".......