Nie umiem pocieszać. Nie jestem dobra w mówieniu - wszystko będzie dobrze. Jakiś czas temu u męża naszej pani sprzątającej wykryto raka. Obydwoje są młodzi, młodsi ode mnie. Przerażający jest brak właściwych słów gdy dowiadujemy się, że coś złego się stało. Powiedziałam, że mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i że trzymam kciuki. Wiem, że to nie pomaga za bardzo, sama przerabiałam niedawno strach co przyniosą wyniki i gulę w gardle na myśl, że jednak może nie być dobrze. I za każdym razem gdy ją widzę, pytam się jak ona sobie z tym wszystkim radzi, jak mąż się czuje itd. I czuję się bezradna, że nie mogę nic dla niej zrobić.
Dodany: 12.08.2008 09:28:49 przez Saurelin (4.52)




Komentarze (3)
Pokaż profil Saurelin
Ewelina masz racje, sluchanie najlepsze. Chyba tego mi brakowalo gdy sama czekalam na wyniki biopsji.
dodany przez: Saurelin (4.52)   kiedy: 2008-08-15 11:48:08
Pokaż profil ewelinaaoirghe
nic nie mówić - słuchać.
dodany przez: ewelinaaoirghe (4.44)   kiedy: 2008-08-14 23:56:55
Pokaż profil basi-a
ja mam to samo,kiedy w gre wchodzi choroba -powazna,to nie przechodzi mi przez gardlo, ze napewno bedzie dobrze ,bo przeciez jakos trudno wmawiac choremu na raka, ze jutro bedzie lepiej ...ale co wtedy mowic,jakimi slowami dodac otuchy-jesli on sam w to nie wierzy,to jest bardzo trudne.
dodany przez: basi-a (4.42)   kiedy: 2008-08-14 18:17:24


Zaloguj się aby dodać komentarz. Zarejestruj się jeżeli nie posiadasz jeszcze konta.
O Mnie
Pokaż profil Saurelin
Saurelin (4.52)
kobieta, lat 43, Dublin, Irlandia
coś innego niż dotychczasowe blogi czyli raczej nie kulinarnie


Poprzednie Wpisy


Kto Obserwuje Tego Bloga?
Wszystkich obserwujących: 1

Blogi innych użytkowników
Pokaż profil
Pokaż profil
Pokaż profil
Pokaż profil
Pokaż profil
Pokaż profil