Dawno, dawno temu....
Pamiętam jak się chodziło na wagary, to były czasy. Wypady do kina z Wiarą, albo szwędanie sie po Starym Mieście.
Jak nie było kasy to jeździło się tramwajami od zajezdni do zajezdni.
Teraz biedne Dzieci nie mają takiej możliwości, karty odbijane w szkole, jak się Dzieciak nie zjawi zaraz telefon z dyrekcji \" Gdzie Pani Syn ? \" itp.
Znalazłam sposób, by moje Ogry raz po raz miały wagary. Raz na jakiś czas zarządzam dzień bez pracy i szkoły. Taki z zaskoczenia.
Właśnie zarządziłam takowy na jutro, czyli szanowny Małżonek może pospać, a Ogry mają długi weekend.
Pojedziemy na kręgle, \"szybki obiad\" i może jeszcze cosik wymyślę.
W końcu w życiu ważne są chwile, te które warto zapamiętać