pyta D. po zrelacjonowaniu swoich ostatnich 3 tygodni.
- Ja? - odpowiadam - ja mam się bardzo dobrze.
- Taaaak?? - słyszę - Stało się coś...??

To o mojej psyche mówi w zasadzie wszystko. Zmienność nastrojów mną rządzącą nazywam czule zespołem maniakalno - depresyjnym. Tyle, że w fazie manii przebywam niezwykle rzadko i niezauważalnie krótko. Stąd prawdopodobnie reakcja mojej kochanej D., która spodziewała się tradycyjnego "dziękuję, chujowo". Aktualnie etap manii się wydłuża i strach wyglądać tego, co za zakrętem.
Bo ścieżki moich nastrojów to prawdziwe serpentyny...
Dodany: 27.08.2009 01:16:02 przez maszka (4.48)


garść jagód w jogurcie, ja w malinowej sukience, a w mojej głowie same dobre myśli. Jeżdżę samochodem, załatwiam sprawy w mieście, z panem z poczty rozmawiam o wakacjach i kupuję tortille na burritos. Potem krzątam się w domu, nabywam los na loterię, podziwiam kłębiące się nad miastem chmury i czekam na zapowiedziana wizytę.

I jednocześnie, wciąż i wciąż bez przerwy, rozmyślam nad zadaną mi pracą domową. Co tak naprawdę lubię robić? I czy to myślenie o tym, czy też pozytywny splot okoliczności sprawiają, że każda dzisiejsza godzina nasycona jest radością.
Może nie chodzi o to, by rozważać, może chodzi o to, by to robić.
Chyba nieoczekiwanie mam całkiem dobry dzień
Dodany: 26.08.2009 04:43:37 przez maszka (4.48)


z Frances coraz trudniejsze. To znaczy, że zbliżamy się do sedna. Mój opór proporcjonalnie słabnie, co z kolei oznacza wzrost wiary w efekty. To dobrze, bo jeszcze trzy miesiące temu czułam się jak w potrzasku. Dziś widzę wyraźne światło kończące ten długi tunel.

Woda, gdy idę wzdłuż rzeki, niemalże się z niej wylewa. Przypomina o upływie czasu, ostatnich pięciu latach, o zmianach, które te lata przyniosły.
I o tym, że nie wolno przegapić ani jednej chwili, bo w nich właśnie czai się szczęście.
Dodany: 25.08.2009 09:44:53 przez maszka (4.48)


dwie minuty przed budzikiem. Jego chyba też, bo napotykam na otwarte oczy. Zanim porwiemy się na nowy dzień, jedna chwila - w ciszy pościeli, w cieple uśmiechu, jego dłoni na mej twarzy. Bez pośpiechu, pozwalamy trwać naszemu małemu "dzień dobry".

Dwa słońca w moim łóżku, dwa słońca na idealny poranek
Dodany: 25.08.2009 11:14:03 przez maszka (4.48)


jest tak, jakby ostatnich dwóch lat nie było. Budzę się w emocjonalnym rydwanie czasu, uczucia te same, tylko miejsce inne, inny człowiek.

Każdy taki sen przynosi niepokój. Zapominam, dlaczego to wszystko, gubię sens z takim trudem nadawany, Błądzę na jawie, nie poznając swojego życia, znów tak strasznie tęsknię. Pamiętam tylko to co dobre, jak by nie było przyczyny, jakby nie było decyzji, jakby zabrakło siły, którą ta decyzja mi dała.

Poranek trwa nieznośnie długo. Wiem, że jestem nieobecna, że uśmiecham się smutno; zbyt wolno wracam do tu i teraz. Wszystko mija, więc i ten stan odejdzie - za chwilę przypomnę sobie, że kocham moje nowe życie.

Otwieram szeroko okno, chłodne powietrze wygania resztki snu z jeszcze pachnącej przeszłością poduszki....
Dodany: 24.08.2009 03:09:27 przez maszka (4.48)


z deszczycą za oknem. Plany wzięły w łeb, ale nastrój sprzyja improwizacjom. Na początek kolejny odcinek "Robina z Sherwood" do śniadania, z nieśmiertelną "Legend" Clannadu.

Wciąż ranek, wciąż jeszcze cały dzień przede mną.
Są dni, kiedy czuję, że mogę wszystko
Dodany: 23.08.2009 12:55:04 przez maszka (4.48)


przeminął jak zawsze, mimo że nieodmiennie chcę zatrzymać ten dzień, ulubiony z siedmiu, od lat. I tym razem nie rozczarował, przyniósł uśmiech, rozmowę i niebo nieirlandzkie całkiem, i słońce...

Przede wszystkim jednak, w chłodny sierpniowy wieczór - przywrócił ciepło, za którym tęskniłam.
Dodany: 22.08.2009 09:22:50 przez maszka (4.48)


się nazywają i grali wczoraj w baker place. Poszłam trochę z ciekawości, a trochę dla towarzystwa, bo niespecjalnie wierzyłam w ten koncert.
Śmiesznie małe pieniądze za bilet okazały się najlepiej wydanymi na bluesa w ostatnich kilku latach. Zaskoczenie tym większe, że panowie przyjechali z Italii, a ja nie słyszałam dotąd o włoskiej scenie bluesowej. Nie kupiłam płyty i niestety, żałuje. Jeszcze dwie imprezy grają w Eire. Jeśli ktoś ma szansę pójść - gorąco polecam

Dodany: 21.08.2009 10:28:35 przez maszka (4.48)


ma obok szeregu zalet parę niewygodnych wad. Jedną z nich jest to, że za nic w świecie nie można się do niej zmobilizować. Robię przegląd pożyteczności, które dziś uczyniłam i z trudem znajduję DWIE, z czego jedna związana jest bezpośrednio z poleceniem szefa, zaś dzięki drugiej mamy w lodówce mleko do kawy....

Odliczam kolejne minuty. Każda zadziwia swoją długością.
Na jednym z blogów przeczytałam kiedyś: "Praca uszlachetnia, lenistwo uszczęśliwia". Na tej podstawie dochodzę do wniosku, że jestem dziś bardzo szczęśliwa
Dodany: 20.08.2009 04:20:50 przez maszka (4.48)


skrzyżowanie w Limerick, na którym nie widzę jednośladów. I to nie dlatego, broń boże, że ich tam nie ma. Mnie się one po prostu wtapiają w tło. Zazwyczaj skręcam tam w prawo, grzecznie więc i zgodnie z prawem byłoby przepuścić jadących z przeciwka. I zazwyczaj to robię, pod warunkiem, że pojazdy, którymi kierują mają minimum cztery koła. Zdarzało mi się przejechać przez nosem stropionego rowerzysty, ewidentnie wymuszając na nim pierszeństwo. Sama wiem, co to rower i jazda nim irlandzkimi ulicami. Sama nie raz robiłam stropioną minę, częściej jednak wygrażałam pięścią i krzyczałam za piratem drogowym, nieświadoma tego, że winowajca mnie zwyczjnie NIE WIDZI. I oto teraz jestem po drugiej stronie barykady.

Przed dwoma dniami korzystając na feralnym skrzyżowaniu z wolnej drogi, skręciłam jak zwykle w prawo. Że jednak coś jechało z przeciwka zorientowałam się zdecydowanie zbyt późno. Na skrzyżowaniu stanęły, zatrzymane moim bezprawnym wtargnięciem, dwa motocykle będące częścią wyposażenia Gardy. Teoretycznie powinnam je widzieć, bo razem miały cztery kółka, ale już wiem, że ta zasada tak nie działa. Nie mam pojęcia, co powstrzymało ich przed pościgiem za moją niebieską rakietą, prawdopodobie szok spowodowany bezczelnością czynu. Tak czy inaczej jestem im szalenie wdzięczna, zwłaszcza, że kierowca ze mnie początkujący i to BEZ koniecznych uprawnień...

Rowerzyści i motocykliści Limerick: nie bójcie się, naprawdę już teraz bardzo na Was uważam...
Dodany: 20.08.2009 11:40:19 przez maszka (4.48)



Więcej:    
 ...   
6
O Mnie
Pokaż profil maszka
maszka (4.48)
kobieta, lat 49, Limerick, Irlandia
pozostalości po myślach nietrwałych



Ostatnie Komentarze
Pokaż profil
prosty11 (3.91) dodał(a) komentarz do wpisu przeraża mnie
ostatnio


Poprzednie Wpisy


Kto Obserwuje Tego Bloga?

Blogi innych użytkowników
Pokaż profil
Pokaż profil
Pokaż profil
Pokaż profil
Pokaż profil
Pokaż profil