ach, smutno mi dzisiaj jakos...
w czwartek jade do dublinia na 5/7 dzionkow i zamiast sie cieszyc, ze zobacze przyjaciol, to mi jakos tak...
moze dlatego, ze bardzo za nimi tesknie, duzo przezylam w Eire i z tym wszystkim trzeba bedzie sie znowu zmierzyc?
z tym, ze bylo bardzo samotnie przez jakis czas, bardzo zle...a potem znalezli sie przyjaciele i bylo lepiej
a moze smutno dlatego, ze pojade na tydzien i znowu bede tesknic za kochanymi mordkami...nawet jak nie bylo czasu sie zobaczyc z nimi czasami, a wiedzialo sie, ze sa w tym samym miescie, to jakos inaczej na serduszku bylo...
ech, ciezkie to ale nic to, jakos to bedzie
jak sie nie moglam doczekac, tak teraz mi zle. i zrozum tu czlowieku kobietke