No kto by pomyslal moj aniol stroz uratowal dzisiaj pieszego. Jechalem, skrecalem w uliczke, swiatla, deszcz, nic nie bylo widac, az tu nagle glos w mojej glowie kaze mi sie zatrzymac i robie to. Kola staja w miejscu a przed maska pojawia sie przechodzien w czerwonym kapturze, nieswiadom zagrozenia, bierzy spokojnym krokiem do celu. Moglem go potracic ale tak sie nie stalo bo moj aniol nie zaspal. Dziekuje Ci. Niby banal, ale ja tak to zapamietam.
Naucze swojego aniola palic chyba.
....zapewne to był Anioł Opatrzności..
W sumie nie ważne jaki był grunt ,że w danej minucie, sekundzie po prostu BYŁ...
hmmm.... to moglam byc ja ;P