Od kilku miesięcy próbuję różnych diet by dojść do swojej wagi z przed przyjazdu tutaj
Próby kończą się na drugim dniu po ich zastosowaniu. Brakuje mi samodyscypliny. Mój słaby punkt to oczywiście słodycze. Dzień bez czekolady to dzień stracony. Próbowałam nawet ze zdjęciami super modelek na lodówce,ale to pogorszyło tylko sprawę. Bo w rezultacie zwyzywałam je od wieszaków, szkieletów i podarłam kiedy stawały mi na drodze do kabanosów i takich tam
Swoją drogą zauważyłam, że ludzie powiedzmy nie przejmujący się wagą są bardziej optymistycznie nastawieni do życia. Potrafią żartować z siebie, są mniej zawistni, i bardziej przyjacielscy. Może to tylko moje prywatne spostrzeżenia ale chyba jednak cośw tym jest
Wiec może zaakceptować te 10 kg więcej do lubienia
Nie dodano jeszcze żadnych komentarzy.