wiercę się, kręcę , miotam na łóżku, próbuje jakoś zasnąć...ale nie mogłem
więc zasiadłem przed kompem i tak sobie siedzę samotnie w tych czterech ciemnych ścianach serfując po wirtualnym oceanie wiadomości...wstukuje w google...sposobu na szybie zaśnięcie...efekt...pierwsze ziewanie czyli nie jest tak źle, poszperam jeszcze troszkę...
natknąłem się na pieska który musiał mieć ciekawy sen
temu psu snila sie chyba kielbasa i usilnie chcial biec do niej,po tym jak ja pewnie ugzyzl lub dogonil jak "ow" wiewiorka orzeszka w epoce lodowcowej okazalo sie ze to byl tylko poczatek dlugiej drogi...;)
A wiec pies sie obudzil i walnal w sciane
Musi czekac do nastepnego snu az mu sie kielbacha przysni ;)
Zgadzam się z Bogumillą,z jednym zastrzeżeniem wtedy to z reguły już tak późno,że za chwilę trzeba wstać i nie opłaca się spać tylko co najwyżej kontynuować którąś z wymienionych "czynności" :D
Podaje najprostrzy sposob na zasniecie:
ubrac sie w cos wygodnego jak dresik,wyjsc na dwor na szybki spacerek (jak jest sie samemu mozna dla umilenia czasu miec na uszach ulubiona muze) Przed samym snem szklanka wody i zasypia sie po tym jak aniolek ;)
Ps: piesek mial ciekawy sen ale ta pobudka straszna :D
oj,skąd ja to znam...człowiek stara sie zasnąć,w pamięci odtwarza ostatnio poznane metody łatwego zasypiania...odliczanie do znużenia,układanie się na brzusiu,przywoływanie miłych chwil i co?i przysłowiowa d...;)Zaraz 6 rano i się nawet cieszę, że dobiegnie końca ta potworna nocna męczarnia:)Tylko pytanie, jak przetrwać potem cały dzień?!
Pozdrawiam:)