dobra, zeby nie bylo...polska mentalnosc...z gory na porazke sie nastawiam. lecz nic nie wrozy dobrego. swietnie, jestesmy w finalach, feta byla przednia pomimo bodajze blisko zerowej temperatury, ale czy mozna sie bylo meczem zachwycac??? sorki za pesymizm, ale pojedynek byl naprawde mierny..sklad belgii improwizowany, podobnie szczerze mowiac pierwsza zdobyta przez ebiego bramka...ok szczescie sie do nas usmiechnelo poprostu. juz nie moge sie doczekac medali dla trenera, zaproszen i komentarzy na temat ewentualnych przeciwnikow na drodze eliminacji do pucharu, ktory jak zwykle mamy juz na wyciagniecie reki. dobrze, ze nie mam cyfry bo juz w przrwie meczu boprowadzalo mnie doslownie do mdlosci reklamy z udzialem naszego wielkiego"nie naszego" oraz zagrzewanie pilkarzy do kibicowania polskiej druzynie...a komu mam kibicowac irlandii??? w sumie wielka szkoda, ze sie nie spotkamy na murawie z autochtonami...to dopiero bylby mecz!!!!!!!!
dobra do czego nawiazuje...pamietam dokladnie ten sam schemat, ktory mial miejsce dwukrotnie na mistrzostwach swiata ostatnimi laty...z czego sie tak znowu cieszymy...rozumiem, rozbudzone nadzieje po raz kolejny i po raz kolejny ten sam haczyk na przecietnych zjadaczy chleba[ tym razem mam nadzieje nikogo nie bedziemy obywatelstwem obdarzac]...czapki, koszulki, kubki, trabki, fujarki i banery ebiego caly kraj pozastawiaja..tylko prosze badzmy rozsadni i nie dajmy sie zwiasc kolejnemu "czarodziejowi"...jak to mowi przyslowie..."latajacy holender"....to tylko business, wiec nastawiam sie kompletnie obojetnie do tego.....panowie wielki szacunek za ten wyczyn -mowa o kadrze- ale juz za stary chyba jestem aby nie uczyc sie na bledach!!!
Dodany: 19.11.2007 10:10:42 przez pitha (3.74)


nie wiem jak to bedzie dalej, ale juz sie naprawde zaczynam tu spalac. niby wsio tip/top, ale...zawsze jest to ale..hehehe..dobra..jest praca, jest dom/nie wlasny/ niby wsio ok ale cos caly czas gryzie w srodku. to nie tesknota za krajem, nie braly mnie nigdy patriotyczne watki...jako powsinoga zawsze sie znajdywalem, ale nie widze tutaj najnormalniej zadnych szans na rozwoj..wszystko toczy sie w jakims dziwnie zaplanowanym cyklu...nie zaplanowanym przeze mnie..moze to wlasnie dla tego. tylko zadaje sobie pytanie..gdzie bydzie mi "lepiej"..nie daje mi to spac...po nocach ciagle rozmyslam. ok, w pl nie mia;em na to czasu bo tak zaiwanialem, ze mi sie nie chcialo najnormalniej myslec...moze poprostu jest mi tutaj za latwo?!? zycie nie ma tu najmniejszego dreszczyku emocji...w rozsadnym tego slowa znaczeniu...ciagle nie spie S>O>S

...jak to bedzie ...z wami..lub jak to widzicie?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?
Dodany: 15.11.2007 01:38:00 przez pitha (3.74)


moze to mnie sie trafia, a byc moze to regola...jaka kolwiek para czy malzenstwo polakow, ktore mialem okazje poznac tuz po przyjezdzie...a bylo to juz 3 latka temu...i przypadkiem napotykam po juz nie jakims tam krotkim czasie zaskakuje mnie ta sama odpowiedzia. nie powinno mnie to w sumie szokowac, bo znam to z autopsji....otoz pytam o zdrowko czy jakies tam inne poznanego wczesniej meza czy chlopaka samopoczucie i co dostaje za odpowiedz...wiesz, juz sie nie widujemy?!?!?!? jeszcze jakis czas temu mnie to dziwilo, ale teraz juz poprostu przestaje sie pytac bo nie mam ochoty wysluchiwac lametow w temacie jaki to on dla mnie byl...8 na 10 par jakie znalem zakonczylo swoj kilkuletni staz wlasnie tutaj na wyspie. stad moje pytanie...co sie wlasciwie takiego dzieje, ze staje sie tak a nie inaczej....powinienem to pytanie rownie postawic sobie???
nie jestem w stanie na nie odpowiedziec lecz potrafie stwierdzic jedno...jak sobie poscielesz tak sie wispisz...wiec jest cos nie tak z tym kompletem poscieli jednak a nie z lozkiem...bo niby lozko wygodne, ale cos ta posciel za chropowata robi sie z czasem i zaczynamy sie pod nia dusic chyba...jakos uwierac zaczyna i nie masz spokojnego snu. pomimo cieplych porankow czujesz sie jakis niewyspany i jeszcze by sie pospac chcialo ale nie da rady bo do pracy trza sie zbierac ..... a pozniej to juz kazdy z was sam moze sobie dokonczyc te historie...,wiec jak to bedzie z wami???
Dodany: 2.11.2007 08:55:37 przez pitha (3.74)


juz pare letek bedzie mojej nieobecnosci w ojczystym kraju. nie opuszcza mnie on na krok, czesto to mam zapewne jak kazdy z was lapie sie na tym, ze wspominam zakamarki nie odwiedzane przez lata, lub z glupia franc najnormalniej zlapie sie na fotografii znalezionej gdzies przez przykadek przy ktorej "zastygam" na moment....do czego pije, otorz te dziwne zbiegi okolicznosci jakie maja czesto miejsce w moim zyciu. odwiedzam polske co jakis czas lecz co mnie zaskakuje to te puste ulice, w miescie, z ktorego pochodze.zadna to peryferia...zylo tam wedlug ststystyk jeszcze w 2005 r 140 tys ludzi, wiec nie mozna tego pipidowa nazwac....choc obecnie nie znajde dla niego bardziej poetyckiego okreslenia.ok....ide na zakupy, mam zamiar spodnie kupic i co sie dzieje....spotykam kumpli nie widzianych od paru latek. rozpoczynamy rozmowe i co sie okazuje...tez wpadli na zakupy, z tym, ze nie z dublina lecz z londynu. wporzadku, ja tez wyjechalem wiec nie powinno mnie to dziwic. zegnamy sie wymieniamy emalia, kazdy idzie w swoja strone. po zakupach lece na wymarzonego zywczyka, patrze a stolik obok zawalony znajomymi jeszcze z ogilniaka....wiec imprezka sie rozpoczyna ....i co sie okazuje po chwili, ze tez wpadli na weekend z tym ze jeden z cork, kolejny z limmerick a jeszcze jeden z nawan..dobra dwa razy dziennie to juz nie moze byc przypadek...ok, z lekka oszolomiony smakiem zywczyka wedruje do domu i napotykam, kumpla z dzielnicy, ktory sie mnie pyta "czy nie znam kogos w irlandii czy w anglii bo juz ma serdecznie dosyc wyprowadzania psa wieczorami w towarzystwie tylko i wylacznie cieni latarnii"..mowie mu ...nie ma sprawy, cos sie pomysli ... -juz tu jest zreszta-i "ze ma dosc pracy w zakladzie bo za 3 pracuje poniewaz 30% zalogi ucieklo bez wczesniejszego wypowiedzenia". dobra jak na jeden dzien to juz wystarczy....z bagazem dziwnych doswiadczen dzien przed wylotem do dublina postanawiam wybrac sie na oststnie "kontrolne" piffko do zaprzyjaznionego baru, gdzie nie mialem okazji jeszcze wstapic podczas odwiedzin ....zgadnijcie co sie stalo z moim zakolegowanym barmanem i gdzie wyjechal................... :}}} dokladnie tak .po tygodniu pakuje sie i wracam do "domu" na wyspe. rozpoczynam kolejny dzien w pracy, a mialem wtedy przyjemnisc pracowac w dosc dobrze prosperujacym lokalu ,wiec zawsze nowych ludzi sie poznawalo, a ze nie jest to metropolia wszyscy generalnie wiedza o sobie wszystko. dzien sobie jakos leci, a ze pogoda wysmienita taras nad rzeczka skrupulatnie zapelnial sie ludzmi....wchodza 3 osoby, przemieszczaja sie pomiedzy zajetymi stolikami, siadaja i rozgladaja sie w poszukiwaniu kelnerki.....dotarlo do mnie, znam te twarze...tak to moi sasiedzi z 6 pietra z bloku moich rodzicow, w ktorym przezylem 20 lat....to juz byl knock-out !!!
od przeszlosci jakbys nie kombinowal nie jestes w stanie sie odciac...zawsze cie dopadnie.
Dodany: 24.10.2007 01:03:30 przez pitha (3.74)


Szał wyborczy już za nami...zdziwiło mnie, że podczas klikugodzinnego postoju w kolejce przed ambasada nie mialo miejsca żadne starcie pomiedzy stara gwardia a free~mind'owanymi przewrotowcami z frontu open europejskiego. Jak się zmienia wszystko wokol nas i we mnie zaledwie w ciagu jednego dnia...jak to fajnie na pierwszej stronie "irish independent" zobaczyc akcent polski... już nie tak nowo oswieconego pasterza nieżle rozwscieczonych, az strach nas nazwać owieczek patrząc na łonki nas otaczajace / podejrzewam, że jest nas wiecej tutaj aniżeli wyżej wspomnianych poczciwych zwierzatek /.... uwierzyłem w nasza siłe ... prosze tylko, ażeby nie było znowu tak jak w finałach MŚ w piłke nożna, które rowniez miałem przyjemność oglądać na wyjeździe...praktycznie jak sie te dwie dyscypliny porówna do siebie tzn wybory do parlamentu a przejscie przez sito kwalifikacji to można sporo wspolnego znależć..bedac polakiem na obczyźnie...bramki sa dwie ok. polska i irlandzka, niby drużyny przeciwne ...sędzia głownym obecnie jest prezydent Kaczynski. Na jednej linii stoi Tusk a po drugiej mańce Ahern...kurde do odu bramek trzeba grać jak na to nie patrzeć ... jakos po tych wyborach jeszcze bardziej czuje sie w tym wszystkim oszolomiony...hehehe może to poprostu z radości...
Dodany: 22.10.2007 10:16:28 przez pitha (3.74)


O Mnie
Pokaż profil pitha
pitha (3.74)
mężczyzna, lat 45, Athlone , Irlandia
paradoks rzadzi sie swoimi prawami



Ostatnie Komentarze




Blogi innych użytkowników
Pokaż profil
Pokaż profil
Pokaż profil
Pokaż profil
Pokaż profil
Pokaż profil