Zlosc ponoc pieknosci szkodzi...Skoro uroda nie grzesze, nie mam sie co przejmowac, ze cokolwiek mi jeszcze zaszkodzi i bede sie zloscila do woli....
I nawet w tej zlosci nie chce mi sie juz na nikogo jadem postrzykac...a to paskudne stadium...bo bliskie rezygnacji...
Do skrajnej rozpaczy doprowadzil mnie moj komputer z ktorym walcze od miesiac o wolny dostep do internetu...i gadzina mnie zwyciezyla, bo nawet format dysku C nie pomogl i moje komunikatory zyja nadal wlasnym zyciem...
Jestem odcieta od moich przyjaciol, od moich bliskich....moj meski pierwiastek lada dzien dostanie jeszcze wiekszego szalu niz ja i sam chyba mnie przyleci spakowac czym predzej....a ja bezradna siedze juz niemal ze lzami w oczach, bo kolejny informatyk po calej nocy walki z moim kompem...polegl...i rozlozyl rece...Wszystko dziala, tylko nie to, czego ja chce!!!
Czy ja od techniki wymagam tak wiele?? Ja chcialabym tylko laczosci ze swiatem, a to chyba w XXI wieku nie jest zbytek laski ....moj PC!!!!
Jak Bozia mi swiadkiem lada dzien skonczysz albo Ty gdzies na recyklingu, albo ja w uroczym bialym kaftanie...zamotana w rekawki...i to nie bedzie mialo nic wspolnego z ....
Wrrrr!!!.........Nie pamietam , kiedy ostatni raz osiagnelam tak pskudny stan ducha, ze nie chcialo mi sie juz nic....
To nic , ze jestem zla...to nic , ze w zasadzie juz osiagnelam apogeum wscieklizny...cierpi na tym tylko moje otoczenie...kiedy chodze z dnia na dzien coraz bardziej , jak chmura ....gradowa...i ....przestalam sie niemal juz w ogole usmiechac...a patrzec tylko , gdy nadejdzie taki dzien, ze rzuce sie komus i przegryze aorte...
Zlosliwosc rzeczy martwych...albo tych polmartwych bywa czesto zaskakujaca!!!
Poki mi nerw nie minie, nie bede pisala...bo to co bym chciala napisac, nie bedzie sie nadawalo...do publicznej wiadomosci, z przyczyn wiadomych....
Nie dodano jeszcze żadnych komentarzy.