Każdego ranka, po przebudzeniu, otrzymujemy kredyt w wysokości osiemdziesięciu sześciu tysięcy czterystu sekund życia na dany dzień.
Kiedy wieczorem kładziemy się spać, niewykorzystana reszta sekund nie przejdzie na następny dzień.To, czego nie przeżyliśmy w ciągu dnia, jest na zawsze stracone, pochłonięte przez wczoraj.

Każdego następnego ranka rozpoczyna się ta sama magia, znowu otrzymujemy taką liczbę sekund życia i wszyscy zaczynamy grać w tę nieodwracalną grę...
Ale bank może zamknąć nam konto w najbardziej nieoczekiwanym momencie,
bez żadnego ostrzeżenia... w każdej chwili może zatrzymać nasze życie....

Więc żyjmy jak umiemy najlepiej ...

Marc Levy




Dodany: 12.08.2014 01:26:57 przez Viola (4.54)


Pokaż profil survie
Przyjemnie czytać jak promieniejesz :-)
dodany przez: survie (4.24)   kiedy: 2014-08-12 15:47:57

Dlaczego spoglądasz zawsze w tą drugą stronę?Dlaczego ciągle myślisz,że inni mają więcej szczęścia?Tak łatwo twierdzisz,że innym się powodzi o wiele lepiej.Ten drugi brzeg wydaje Ci się zawsze piękniejszy.Może dlatego, że jest od Ciebie oddalony,a Ty patrzysz, jak skamieniały,zauroczony tym pięknym widokiem.

Czy przyszło Ci kiedyś na myśl,że na tym drugim brzegu inni także na Ciebie patrzą i sądzą,że to Ty masz więcej szczęścia?Oni też zauważają wyłącznie Twoją lukrowaną stronę.Mniejszych i większych trosk,i kłopotów nie znają.Szczęście nie leży na drugim brzegu...Twoje szczęście znajduje się w Tobie

Anonim
Dodany: 11.08.2014 07:39:37 przez Viola (4.54)


Pokaż profil Viola
masz rację Anulka,nie pomyślałam ;)
dodany przez: Viola (4.54)   kiedy: 2014-08-11 19:55:41
Pokaż profil anulkafer
Jakby się nie podobały, to bym nie czytała hehehe
Dobra rada, jak wklejasz Kogoś tekst to napisz, bo prawa autorskie są rygorystyczne ;)
dodany przez: anulkafer (3.52)   kiedy: 2014-08-11 19:47:27
Pokaż profil Viola
a to taka moja mała tajemnica :)...mam nadzieję że się podobają :)
dodany przez: Viola (4.54)   kiedy: 2014-08-11 19:44:19

Pamiętaj, że od Twojego wyboru zależy, co widzisz, co myślisz i co słyszysz. Jedna osoba widzi filiżankę do połowy pustą, a druga do połowy pełną. Jedna osoba widzi piękny ogród za oknem, a druga brudną szybę.
Codziennie sobie przypominaj, że TO ŻYCIE TO JEST TO, że masz ograniczony czas i chcesz jak najlepiej go wykorzystać.Codziennie przypomnij sobie, że świat już jest piękny i nie trzeba go zmieniać. Możesz natomiast zmienić siebie. Jeżeli dopadnie cię chandra - jak najszybciej znajdź sobie jakieś zajęcie. Zajmij się czymś przez 5 minut, inwestując całą swoją energię. Po tych pięciu minutach poczujesz się lepiej. Wiedz, że najlepszym sposobem na polepszenie własnego samopoczucia jest zrobienie czegoś dla kogoś innego.Jeżeli dopadnie cię pokusa bycia nieszczęśliwym przeczytaj poniższe słowa umierającego starca:

Gdybym jeszcze raz miał przeżyć moje życie, tym razem usiłowałbym popełniać więcej błędów. Nie starałbym się być taki doskonały. Więcej bym odpoczywał. Rozluźniałbym się, byłbym bardziej beztroski i wiele spraw traktował poważniej. Byłbym bardziej szalony.Wykorzystywałbym więcej szans, więcej bym podróżował, przewędrował więcej gór, przypłynął więcej rzek, odwiedził więcej nie znanych mi miejsc. Jadłbym więcej lodów, a mniej sałaty.Miałbym więcej prawdziwych, a mniej wydumanych zmartwień!Prawda jest taka, że byłem jednym z ludzi, którzy godzina za godziną, dzień za dniem, pędzili asekuracyjny tryb życia, roztropny i przemyślany. Och, gdybym znowu mógł przeżyć moje życie, delektowałbym się każdą chwilą.Byłem jednym z tych, którzy nigdzie nie ruszają się bez termometru, termoforu, wody do płukania gardła, płaszcza przeciwdeszczowego i spadochronu. Gdybym miał jeszcze raz przeżyć moje życie, tym razem podróżowałbym z małym bagażem.Gdybym miał jeszcze raz przeżyć życie, wiosną wyskakiwałbym boso z łóżka, a jesienią wstawał później, więcej bym jeździł na karuzeli, obejrzał więcej wschodów słońca i więcej bym się bawił z dziećmi. Gdybym miał przeżyć życie od nowa...

Ale nie przeżyję. ..

Andrew Matthews -Bądź szczęśliwy
Dodany: 10.08.2014 07:58:20 przez Viola (4.54)


Pokaż profil survie
Paradoksem trudno żyć....zawsze jednak można wypić pół szklanki kawy a nie całą, przetrzeć szybę by wyraźniej widzieć piękno ogrodu za oknem. Trzeba tylko ruszyć cztery litery by zamiast jednej dużej zrobić dwie małe kawy.
A na łożu śmierci zawsze przetoczy się myśl, że życie mogło być inne....punkt widzenia zależy od położenia. ;)
dodany przez: survie (4.24)   kiedy: 2014-08-10 22:56:03
Pokaż profil Viola
otóż to Anulka :)
dodany przez: Viola (4.54)   kiedy: 2014-08-10 20:24:48
Pokaż profil anulkafer
Czytałam już Ewę Foley, zgadzam się tylko w jednym z Nią :

Są dwa szczęścia:
Jedno małe – być szczęśliwym!
Drugie duże - uszczęśliwiać innych!

Reszta to frazesy ubrane w ładne słowa, przecież Wszyscy to wiemy, tylko nie Wszyscy stosujemy ;)


dodany przez: anulkafer (3.52)   kiedy: 2014-08-10 20:23:00

Jeśli wiedzielibyśmy, że życie ma skończyć się jutro, z pewnością docenilibyśmy dzisiejszy dzień. Wypełnilibyśmy nasz czas miłością i radością, które tworzyłyby wartościowe wspomnienia, rozjaśniające nasze serca,zamiast złością i goryczą, które potrafią niszczyć i to całkowicie.Jeśli wiedzielibyśmy, że życie ma skończyć się jutro...Ale kto może powiedzieć, że tak nie będzie?
Jedyną chwilą, której możemy być pewni, jest dzisiaj.Dziś więc sięgnę po Twoją dłoń. Dziś powiem: \"Przepraszam\" i \"Kocham cię\"...

Autor nieznany.
Dodany: 10.08.2014 12:50:05 przez Viola (4.54)


Pokaż profil survie
Z tą różnicą emmet, że śmierć jest tylko raz i zawsze w najmniej odpowiednim momencie.
dodany przez: survie (4.24)   kiedy: 2014-08-10 23:08:57
Pokaż profil mariusz10
Mnie się te misie podobają :)
dodany przez: mariusz10 (4.65)   kiedy: 2014-08-10 15:21:28
Pokaż profil emmetroad100
Gorycz i bol, milosc i radosc, sa takimi samymi elementami zycia, jak smierc.
dodany przez: emmetroad100 (4.17)   kiedy: 2014-08-10 00:58:57

Kiedy codziennie wstajesz z łóżka i patrzysz na te same ściany, nie widzisz nic nadzwyczajnego. Po prostu wstajesz i idziesz do kuchni zrobić sobie jak zawsze ten sam posiłek. Wszystko ciągle jest takie same, wręcz identyczne. Idziesz do sklepu bez uśmiechu na twarzy. Stajesz w kolejce i niecierpliwisz się że tylu ludzi przed Tobą, a przecież tak bardzo Ci się śpieszy. Masz jeszcze 15 minut do autobusu. Wszystko Cię denerwuje począwszy od porannego ścielenia łóżka, po oglądanie ciągle tych samych reklam.
A teraz wyobraź sobie jak czuje się osoba która od wielu, wielu lat nie może chodzić. Pomyśl ile dałaby ta osoba by przejść się do sklepu i stanąć w tej kolejce, która tak bardzo Tobie się dłuży. Pomyśl jak wiele dałaby osoba niewidoma by zobaczyć jedną z tych reklam których tak bardzo nienawidzisz...
Jak myślisz - co by zrobiła osoba bezrobotna która właśnie od kilku dni chodzi do pracy na Twoim miejscu? Jęczała że znowu idzie do pracy? Narzekałaby że nie chce jej się śpieszyć na autobus? Nie. Taki człowiekdałby wszystko by tą pracę utrzymać.A ktoś kto ma niedowład rąk czy tak jak Ty wstawałby z niechęcią gdyby miał zdrowe ręce? Czy tak jak Ty klął by i wzywał wszystkich świętych dlatego, bo
nie chce mu się zrobić śniadania i pościelić łóżka? NIE!

Kiedy następnym razem będziesz wykonywać te same czynności pomyśl o tych którzy właśnie teraz robią coś w z ogromnym trudem, marząc że jutro będzie im lżej..

Wracam do tych słów za każdym razem kiedy nic mi się nie chce,kiedy mam ochotę zawinąć się w kołdrę i spać cały dzień..i wiecie co...wstaję ,uśmiecham się do siebie i jestem szczesliwa ze mam dwie ręce i dwie nogi,posiadam dobry wzrok i mogę robić wszystko na co mam ochotę...Jednak życie jest piękne
Dodany: 9.08.2014 08:09:01 przez Viola (4.54)


Pokaż profil Viola
Masz racje Kocie,zdrowie jest najważniesze.Niestety nie doceniamy tego co mamy i dopiero kiedy zaczyna szwankować albo dotyczy to naszych najbliższych zastanawiamy się nad naszym zyciem,nad sensem istnienia. Zaczynamy brać z życia pełnymi garściami...a przecież powinnismy to robić codziennie...budzić sie z usmiechem...i kłaśc się z uśmiechem i z myślą w głowie...to był cudowny dzień :)..i tak jak mówisz...pomagać i wspierać się wzajemnie to podstawa :)
dodany przez: Viola (4.54)   kiedy: 2014-08-09 21:29:33
Pokaż profil Viola
Anulka ja też byłam uczona by brać przykład z tych lepszych...teraz życie doświadczyło mnie w pewien sposób ,patrze trochę inaczej na świat,cieszę się z tego co mam i żyję chwilą :)
dodany przez: Viola (4.54)   kiedy: 2014-08-09 21:06:12
Pokaż profil survie
Ludzie czasem nie doceniają tego, co mają. Zdrowie jest największym szczęściem. Często okaleczeni przez los radzą sobie lepiej od pełnosprawnych, którym chyba się nie chce. Rytm życia to paleta monotonnych czynności, którymi sprawiamy przyjemność sobie i innym, którymi nauczamy, pomagamy i wspieramy....i tu ważna jest wzajemność - wtedy życie jest lepsze i łatwiejsze.
Buziaki :)
dodany przez: survie (4.24)   kiedy: 2014-08-09 20:37:00

Tak! Mieć niepełnosprawne dziecko to błogosławieństwo! Dar! Bo mając je – nagle odkrywam w sobie cechy, których istnienia nie podejrzewałam. Razem z nim uczę się walczyć. O swoje i o jego rzeczy, sprawy, prawa. Uczę się prosić, domagać, żądać. Dzięki niemu nauczyłam się determinacji, siły woli, chęci przetrwania, instynktu walki. Tego, że nie wolno się poddawać, na przekór wszystkiemu. To Ona nauczyła mnie dostrzegać we wszystkim nutkę pozytywną. I uśmiechać się do świata, nawet gdy wszystko idzie źle. Zachować pogodę ducha mimo wszystko. A potem pojawiają się pytania „czemu się uśmiechasz? Jak ty się możesz w ogóle uśmiechać?” A co? Do końca życia mam siedzieć na tyłku i ryczeć, użalając się nad sobą, jak strasznie mi źle, jak mnie los pokarał? Że mam przerąbane? Że urobiona jestem po samą dupę? Że mam wszystkiego dość i tylko palnąć w łeb chcę sobie? Każdemu się zdaje, że tak właśnie myślę! Że tylko tak da się myśleć przy takim dziecku! A to nie prawda! Bo ta mała istotka potrafi nauczyć radości... i miłości... Błogosławieństwem jest posiadanie dziecka niepełnosprawnego. Mojej małej, ślicznej córeczki. Gdy spoglądam w jej wielkie, szeroko otwarte, najpiękniejsze w świecie oczy, widzę w nich wszystkie niewypowiedziane słowa, które nie mogą przedrzeć się przez nieporadne gardło. Gdy dotyka mnie niezgrabnie swoją rączką, wtedy czuję wszelkie czułości zebrane w jeden chaotyczny dotyk i moje serce topi się jak wosk. Gdy przytulam ją, by przenieść do łóżeczka, jej malutkie ciało tak przyjemnie ogrzewa i czuję, że mogę uchronić ją przed całym złem tego świata. Ona jest moja, a ja jej! I nigdy, nikomu, nigdzie jej nie oddam! Ona jest moim życiem i kocham ją całym sercem. Do końca świata i o jeden dzień dłużej! I mówię wam: dziecko niepełnosprawne to prawdziwe błogosławieństwo...
Dodany: 7.12.2012 09:30:09 przez Viola (4.54)


Pokaż profil plusewaplus
Viola@..nisko się kłaniam! ta wielka miłość aż powala w każdym Twoim słowie..Masz rację-to błogosławieństwo mieć niepełnosprawne dziecko.Wielkim darem jest cierpienie a jeszcze większą łaską jest umiejętność dostrzegania sensu w tym bólu..bo nie ma nic bez znaczenia chociaż dzis nie wiemy jeszcze DLACZEGO?! Ja też mam niepełnosprawnego syna i..sama jestem niepełnosprawna-sama radosc! Kocham Jezusa!
dodany przez: plusewaplus (4.39)   kiedy: 2013-05-06 19:02:27
Pokaż profil mariusz10
Jeśli myśli mają tak wielką moc.... To jesteśmy z tobą @Viola
dodany przez: mariusz10 (4.65)   kiedy: 2012-12-08 23:52:33
Pokaż profil aga32
piękny wpis ... wszystkiego dobrego dziewczyny :) Viola ,myślę że każde dziecko marzy o takiej kochanej Mamie ..:)
dodany przez: aga32 (4.43)   kiedy: 2012-12-08 19:08:05

Zaskoczenie …kolejna ciąża …kolejne dziecko …zaskoczenie przemieniło się w radość i szczęście, które nie trwało długo… 15 tydzień ciąży, pierwsze usg, tak długo wyczekiwane, pierwsze bicie serca maleństwa …i wyrok… Rozszczep kręgosłupa z przepukliną oponowo-rdzeniową i wodogłowie. Te słowa ścięły mnie z nóg, zawalił się mój cały świat…Jak to możliwe,mam dwoje zdrowych dzieci ,nie było takich przypadków w rodzinie…więc skąd?...Pytań nie było końca,ale na żadne z nich nie było odpowiedzi… Dziecko „roślinka” tak mówił lekarz,nie ma szans na normalne funkcjonowanie…rodząc je skazuję i je jak i i moje dzieci na cierpienie.Jeśli przeżyje ,a marne szanse …będzie wegetować…”Myślę że aborcja to najlepsze wyjście z sytuacji”to słowa lekarza…Tysiące myśli…co lepsze dla tego maleństwa…czy mam prawo skazać je na cierpienie?...ale czy mam prawo odbierać mu życie? Kto mnie do tego upoważnił? Zycie dziecka w moich rekach a ja nie wiem co zrobić…jaka decyzje podjąć…Ja przeciwniczka aborcji stanęłam przed takim wyborem.Zabić-nie zabić… Lecę do Polski ,może inni lekarze dadzą mi cień nadziei…niestety…moje nadzieje wygasły.”Pani tu nie ma się nad czym zastanawiać…Szkoda pani dzieci,one wiele stracą jeśli zdecyduje się pani urodzić”…Wybór oczywiście należy do pani…ale takie dzieci nie powinny się rodzic… „Panie doktorze a jaka płeć”…dziewczynka…definitywnie dziewczynka…Coś we mnie pękło.Wymarzona córeczka…dlaczego ona…dlaczego ja…co ja takiego zrobiłam…czym ona zawiniła??? Wróciłam z Polski…lekarz zaskoczony że zdecydowałam się urodzić …jednak prowadzi dalej moją ciążę.Sugeruje amniopunkcję by stwierdzić czy to wada genetyczna…i znów 4 tygodnie czekania…Jest wynik…to nie genetyka,po prostu stało się ,tak bywa…Co miesiąc usg…i oczekiwanie na rozwiązanie… „Boże daj jej siłę…niech pokaże wszystkim na co ją stać…nie zabieraj mi jej”…to moje słowa kiedy leżałam na stole operacyjnym… Pierwszy krzyk…cudowny krzyk…dają mi ją na chwilkę bym mogła przytulić i ucałować…i zabierają,by móc zrobić opatrunek na plecki…i szybciutko do inkubatora…Jest śliczna,naprawdę jest śliczna…moja córeczka,ukochana wymarzona … Dopiero wieczorem zawożą mnie do maleńkiej bym mogła ją zobaczyć…jest taka bezbronna …ale wbrew lekarzom nie jest tak źle…oddycha samodzielnie,wodogłowia nie widać…nóżkami porusza.Czekamy na łóżeczko w Dublinie…czekamy na operację zamknięcia przepukliny…zabierają ją,dokumenty podpisane…operacja…dzielna dziewczynka przetrwała… Prawie dwa miesiące spędziła w szpitalu.Wstawienie zastawki do główki…pięć operacji,dwa razy zapalenie opon mózgowych…a jednak jest…żyje i ma się całkiem dobrze…Porusza nóżkami,gaworzy ,śmieje się…przekręca na boki…są duże szanse na to że będzie samodzielnie chodzić…Teraz najważniejsza jest rehabilitacja…i wszystko jest możliwe. wiele jeszcze przed nami,ale myślimy pozytywnie.
I co na to lekarze…gdzie to warzywko???Gdzie ta wegetacja???
Kocham moją córeczkę i nie wyobrażam sobie życia bez niej.Nie zamieniłabym jej na żadne inne zdrowe dziecko…Ona jest moim Niezwykłym Szczęściem…A moi chłopcy świata poza nią nie widzą…

Te słowa piszę po to,by dać nadzieje tym którzy jej potrzebują…Służę radą,dobrym słowem i wsparciem …Jak widać rzeczy niemożliwe stają się możliwe…i trzymajcie się tego Kochani.
I wybaczcie mi że tak bez ładu i składu to wszystko napisałam...ale emocje wzięły górę.
A oto moja niezwykła córeczka
Dodany: 29.05.2012 12:45:39 przez Viola (4.54)


Pokaż profil Viola
dziękuję ślicznie Zosiu :)
dodany przez: Viola (4.54)   kiedy: 2014-08-17 15:58:06
Pokaż profil Sophie69
Violu jesteś wyjątkową osobą. Podziwiam Twoją siłę i matczyną miłość. Córeczka śliczna!! Pozdrawiam :)
dodany przez: Sophie69 (4.81)   kiedy: 2014-08-16 00:51:22
Pokaż profil Viola
Dziękuję Wam ślicznie .
Siły we mnie jest ogrom,chociaż przyznaje że czasem przychodzą chwile ciężkie...chwile załamania,ale nie poddajemy się i brniemy do przodu...musi być dobrze !!!...innej opcji nie ma :)...a uśmiech córci wynagradza wszystko ..jeszcze raz Wam bardzo dziękuję i trzymajcie kciuki :)
dodany przez: Viola (4.54)   kiedy: 2012-06-08 23:47:15


Więcej:    
4
O Mnie
Pokaż profil Viola
Viola (4.54)
kobieta, lat 44, Luimneach, Irlandia
Tego jaka jestem...nie wie nikt ..;)



Ostatnie Komentarze


Poprzednie Wpisy


Kto Obserwuje Tego Bloga?

Blogi innych użytkowników
Pokaż profil
Pokaż profil
Pokaż profil
Pokaż profil
Pokaż profil
Pokaż profil