ha w pracy jest zawsze najlepiej, caly dzien albo mija spokojanie albo jest upstrzony obelgami i innymi formami ataku na moja o jakze skromna i cierpliwa osobe, niczym cierpietnicza dusz zniose wszystko.
W sumie to mnie nie rusza, juz nie rusza to co slysze.
Ciagle mnie jednak zastanawia co sie dzieje w tych glowach i sercach jak bardzo smakuje ten smutek i gorycz, ktora ot tylko czasami sie z " Nich" wylewa, hmm
Kiedy nawet myslalem,ze to to dobrze, iz jest to zaadreswoane do mnie, po czym przypomnialem sobie slowo klucz-" profesjonalizm" i juz wiem,ze to nie do mnie.
No beznadziejnie nawet "oni" nie maja do mnie nic, ha pewnie rownie dobrze moglbym przestac dla "nich" istniec, tylko czy ja przestane "ich" dostrzegac rowniez?
Wazne niewazne, w weekend znow sie zakrecilem w jakims miejscu gdzie czulem sie nie do konca na miejscu, niby tak, niby moja muzyka i ci wszyscy ludzie, tylko jednak poczucie "niewlasciwego" towarzyszylo mi do ostatniego momentu. A pozniej juz nic mnie nie dotyczylo.
Nie dodano jeszcze żadnych komentarzy.