W jakich ramach mieści się szczerość? Gdzie się zaczyna a gdzie kończy? Czy mówienie wprost to udowadnianie sobie czegoś? (może)... Czy nie mówienie tego egoizm? (bo zależy nam na dobrych stosunkach z innymi)...
Gdzie jest granica między mówieniem prawdy a chamstwem?
Czy szczerość z powodu odreagowywania jest dopuszczalna? (Może to nie szczerość a rodzaj zemsty)...
Chyba to co do mnie najbardziej przemawia to teza, iż mając spokój ducha nie zadajemy takich pytań.........

Myślę,że nigdy do końca nie jesteśmy szczerzy wobec innych ludzi.Przecież spotykając znajomego, w trakcie rozmowy z nim przewijają nam się w głowie różne myśli i nie mówimy ich na głos.Począwszy od wyglądu skończywszy na wypowiedziach innych osób ,ciągle myślimy i oceniamy drugiego człowieka.To chyba leży w naszej naturze. Jesteśmy szczerzy na tyle- na i ile pozwala nam własne poczucie przyzwoitości,właśnie ze względu na to by nie stracić czyjejś przychylności przez nieopatrzną szczerość rozumianą jako wytykanie wad.Chamstwo zaczyna się wtedy,gdy po prostu komuś brakuje ogłady i kultury osobistej,a swoimi ,,szczerymi,, komentarzami robi innej osobie krzywdę.Odreagowanie to już chyba nie szczerość,a nawet jeśli ma w sobie nutkę prawdy ,to jest wyolbrzymieniem faktów i de facto wyładowaniem własnej frustracji. A spokoju ducha życzyłabym wszystkim,ale często jest tak ,że mają go właśnie ludzie ,którzy najbardziej dokuczają innym ,bo nawet nie zdają sobie sprawy z tego jak bardzo są niesprawiedliwi w swoich ocenach.Pozdrawiam